Peter Kildemand może zapewnić Unii równowagę

Fogo Unia poważnie rozważa zatrudnienie Petera Kildemanda. - To bardzo dobry kierunek. Byłbym zdziwiony, gdyby w Lesznie o takim nazwisku na formację seniorską nie myślano - ocenia Jacek Frątczak.

Nie ulega wątpliwości, że Fogo Unia będzie dysponować w przyszłym roku sporym potencjałem. Przesądzone jest to że w klubie zostaną Nicki Pedersen, Emil Sajfutdinow i Grzegorz Zengota. Mistrzowie Polski chcą zatrzymać także młodszego z braci Pawlickich. Jak informowaliśmy już wcześniej, leszczynianie rozmawiają także z Duńczykiem - Peterem Kildemandem. Jacek Frątczak przyznaje, że nie jest tym ruchem w żadnym wypadku zdziwiony. Zaznacza, że Fogo Unia rzeczywiście musi wzmocnić swoją formację seniorską. W przyszłym roku nie będzie bowiem mogła liczyć na tak duże wsparcie ze strony juniorów.

- W sytuacji, kiedy chce się walczyć o najwyższe cele w lidze, w zespole jeśli chodzi o skład musi być zachowana równowaga. W poprzednim sezonie Unia Leszno ją miała dzięki znakomicie punktującemu juniorowi - Piotrowi Pawlickiemu. W przyszłym roku na pozycjach młodzieżowych startować będą mniej doświadczeni wychowankowie. Taka postawa klubu musi się podobać, ale żeby zachować równowagę w zespole, należy zbalansować i wyrównać kadrę seniorską. Nie dziwi mnie więc to, że Unia, które chce ponownie aspirować do walki o mistrzostwo Polski, jest zainteresowana Kildemandem. Byłbym zdziwiony, gdyby w Lesznie o takim nazwisku na formację seniorską nie myślano - zaznaczył Jacek Frątczak w rozmowie z naszym portalem.

Nie ulega wątpliwości, że po przejściu w wiek seniora Piotra Pawlickiego, leszczynianie odczują brak klasowego i doświadczonego juniora. Zdaniem Frątczaka, wzmocnienie formacji seniorskiej w postaci transferu Kildemanda spowoduje jednak, że Byki nadal będą liczyć się w walce o najwyższe cele. - Unia chce się ubezpieczyć na każdą ewentualność, a zatrudnienie takiego zawodnika jak Kildemand mogłoby być strzałem w dziesiątkę. Duńczyk to duża klasa sportowa, co potwierdza nie tylko w lidze, ale i w Grand Prix. Poza tym to w dalszym ciągu stosunkowo młody zawodnik i jeśli trafi do Unii Leszno, będzie to ruch w pełni uzasadniony, nie tylko z perspektywy interesów na sezon 2016. Nie mam wątpliwości, że mając w składzie piątego seniora, którym byłby Kildemand, leszczynianie byliby ponownie jednym z faworytów ligi. Oczywiście warunkiem jest to, że w drużynie dopisze zdrowie i szczęście. W przypadku pozyskania Kildemanda, zarówno on, Nicki Pedersen, jak i Piotr Pawlicki będą startować w Grand Prix. Posiadanie trzech zawodników w tym cyklu to duży stres dla sztabu szkoleniowego, zwłaszcza w sobotnie wieczory. My w Falubazie mieliśmy dwóch żużlowców w Grand Prix, dlatego wiem, z czym to się wiąże - powiedział.

O miejsce w składzie Fogo Unii walczyć będą co najmniej trzej młodzieżowcy: Bartosz Smektała, Dominik Kubera i Daniel Kaczmarek. Zdaniem Jacka Frątczaka będzie im dużo łatwiej, jeśli do skutku dojdzie transfer duńskiego zawodnika.
- W przypadku, gdy Unia uzupełni skład o Kildemanda, z automatu zmniejszy się presja, jaką obciążeni są juniorzy. Może poskutkować to tym, że pojadą na większym luzie i po prostu skuteczniej. Presja na młodzieżowców w Ekstralidze jest naprawdę duża. Wynika to z tego, że jako jedyni mają status zawodników rezerwowych, w związku z czym dają możliwości taktyczne i są zabezpieczeniem drużyny w trakcie zawodów. Biorąc pod uwagę możliwe kontuzje czy słabszą dyspozycję jednego z seniorów, dobry młodzieżowiec to tak naprawdę półtora zawodnika. Jeśli jednak Unia Leszno zakontraktuje mocnego piątego seniora, młodym juniorom będzie jeździło się dużo łatwiej, bo waga, jaka na nich spoczywa okaże się po prostu mniejsza. Uważam, że w Lesznie postępują właściwie, stawiając na wychowanków. Nawet jeśli w przyszłym sezonie nie będą jeszcze wygrywać pojedynków z młodzieżowcami innych klubów, to w perspektywie dwóch-trzech lat postawienie na nich na pewno się opłaci. To o czym mówię mieści się w definicji inwestycji, czyli budowaniu czegoś na przyszłość. W Lesznie potrafią to pogodzić i nie przeszkadza im to w walce o najwyższe cele. Zakontraktowanie Kildemanda potwierdzi, że taki sposób myślenia jest prawidłowy - podsumował Frątczak.

Źródło artykułu: