W minioną środę zapadły kluczowe decyzje dla Falubazu Zielona Góra. Dzięki równomiernemu wkładowi firm Stelmet S.A, Dowhan Sp. z .o.o. oraz INTRA S.A. klub zostanie ostanie dokapitalizowany na kwotę prawie 2 milionów złotych. Rozwiąże to jego problemy finansowe i pozwoli otrzymać licencję na kolejny sezon ligowy.
Zenon Plech przyznaje, że choć sytuacja Falubazu była niepokojąca, pozytywny scenariusz zakończenia sprawy był od samego początku prosty do przewidzenia. - Falubaz Zielona Góra to klub z dużymi tradycjami, mający wsparcie senatora Roberta Dowhana. Biorąc pod uwagę te czynniki, to się po prostu musiało tak skończyć. Nie jestem więc zdziwiony, że znalazł się dla tego klubu ratunek - ocenił w rozmowie z naszym portalem.
Zdaniem Zenona Plecha ratunek Falubazu powinien ucieszyć wszystkich kibiców żużla w Polsce. - Co do tego nie ma chyba żadnych wątpliwości. Klubów na żużlowej mapie naszego kraju nie przybywa i każdy zespół startujący w lidze jest na wagę złota. Byłoby fatalnie, gdyby tak ważny ośrodek żużlowy w przyszłym sezonie zniknął i dobrze, że do tego nie dojdzie. Prezesi klubów nie mogą jednak przechodzić obok ostatnich problemów obojętnie. Sytuacja finansowa wielu ośrodków jest fatalna i należy podjąć w tej sprawie jakieś działania. Wydatki na zawodników są zdecydowanie za duże. Funkcjonowanie wielu klubów ratują obecnie pieniądze ze strony spółek skarbu państwa i samorządów. Falubaz to przecież nie jedyny przypadek, gdy po sezonie stwierdzono poważne długi - zaznaczył Plech.
Nasz rozmówca przyznaje, że nie zdziwi się, jeśli Falubaz włączy się w nowym sezonie do walki o mistrzostwo Polski. W drużynie zostaną liderzy - Jarosław Hampel, Piotr Protasiewicz i Patryk Dudek, a możliwe są także wzmocnienia z zewnątrz. - Wydaje mi się, że nie po to firmy wykładają teraz pieniądze na Falubaz, by nie liczyć na dobry wynik. Zielonogórzanie już teraz mają zresztą dobry skład, bo ważne umowy posiadają choćby Hampel czy Protasiewicz. Nie zdziwię się, jeśli przyjdzie ktoś nowy, ale tym razem powinni uważać bardziej na finanse. Oby tegoroczny sezon był dla nich przestrogą - zakończył Plech.