300 tysięcy złotych wynosi aktualne zadłużenie KMŻ Motoru Lublin. Spłata zobowiązań do 30 listopada lub podpisanie porozumień z zawodnikami to warunek konieczny do otrzymania licencji nadzorowanej lub warunkowej. Na ten moment wiadomo, że długów nie udało się spłacić. - Nasza sytuacja w ciągu ostatnich dni nie uległa zmianie. Na pewno nie uda się w wyznaczonym terminie spłacić należności - powiedział Andrzej Zając.
Prezes Motoru Lublin liczy jednak na to, że uda się dojść z zawodnikami do porozumienia w zakresie spłaty długów w późniejszym terminie i zespół będzie mógł wystartować w rozgrywkach sezonu 2016. - Część zawodników już podpisała porozumienia. Z pozostałymi nadal prowadzimy rozmowy, ale jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że zgodzą się na spłatę zadłużenia w późniejszym terminie. Zakładamy, że uda nam się je spłacić do czerwca 2016 roku. To data realna. Nie ma sensu proponować wcześniejszych terminów wiedząc, że nie uda nam się z nich wywiązać - dodał Zając.
Zaproponowane przez prezesa Motoru rozwiązanie powoduje, że po spełnieniu pozostałych kryteriów licencyjnych, lubelski klub mógłby liczyć co najwyżej na licencję nadzorowaną.