Fogo Unia Leszno wydała w czwartek oświadczenie, w którym poinformowała, że bracia Pawliccy nie będą w przyszłym sezonie reprezentować Byków. Zdaniem głównego udziałowca Józefa Dworakowskiego głównym powodem rozstania były wygórowane oczekiwania finansowe zawodników. Sami Pawliccy stwierdzili natomiast w oświadczeniu, że doniesienia o ich przesadnych żądaniach nie są prawdziwe.
- Dla mnie ta sytuacja jest jednak jasna. To, że obaj bracia opuszczają klub nie jest decyzją Unii. Jestem przekonany, że gdyby zależało to tylko od zarządu, obaj by zostali. Unia potrzebowała przecież jeszcze jednego seniora, a i Przemek Pawlicki w roli zawodnika walczącego o skład by jej się przydał - ocenił Rufin Sokołowski.
Były prezes Unii Leszno wskazuje na dwa czynniki, jakie zaważyły na przyszłości braci Pawlickich. - Powodem rzeczywiście musiały być przesadne wymagania finansowe. Drugim czynnikiem było to, że w innym klubie bracia dostali po prostu więcej. Z tego względu zdecydowali się na takie, a nie inne negocjacje - zaznaczył.
Rufin Sokołowski zauważa, że mało który zawodnik mówi szczerze o prawdziwych powodach zmiany swojego klubu. - Jestem ciekaw, jak postąpią bracia, bo mogliby w tej sytuacji powiedzieć prawdę; że chodziło o pieniądze. Gdy byłem prezesem Unii, tylko jeden zawodnik zdecydował się jednak na taką szczerość. Był to Adam Łabędzki. Wielu postępowało inaczej, deklarując swoje przywiązanie do klubu i obwiniając innych, ale nie siebie - stwierdził Sokołowski.
Wszystko wskazuje na to, że w miejsce braci Pawlickich Unia zakontraktuje Petera Kildemanda lub innego klasowego zawodnika. - Duńczyk nie byłby złym rozwiązaniem. Unia może być jednak spokojna, bo już teraz ma naprawdę mocny skład seniorów. Nawet gdyby już nikogo nie pozyskała i wsparła sprzętowo własnych juniorów, mogłaby wygrać w sezonie wszystkie mecze u siebie - zakończył Sokołowski.