KMŻ Motor Lublin chciałby wystąpić ponownie w rozgrywkach Polskiej 2. Ligi Żużlowej, ale problem w tym, że posiada aż 300 tysięcy złotych długu. Klub stara się zawrzeć ugody ze swoimi zawodnikami, by móc spłacić ich do czerwca przyszłego roku. Problem w tym, że trzech z nich nie wyraża zainteresowania porozumieniem.
- Nie znamy jeszcze treści uzasadnienia zespołu licencyjnego, ale wiemy, że głównym powodem odmowy jest brak porozumień ze wszystkimi zawodnikami. Niestety, ale pojawił się tu problem. Trzech naszych zawodników nie jest zainteresowanych pójściem na ugodę. Nie będę wymieniać nazwisk, ale chodzi o żużlowców z Polski - wyjaśnił prezes Andrzej Zając.
W Lublinie zdają sobie sprawę, że jeśli nie przekonają wszystkich zawodników, trudno im będzie liczyć na skuteczne odwołanie. - Mamy jeszcze kilka dni i będziemy z żużlowcami rozmawiać. Liczymy na to, że ich przekonamy. Bez względu na ich decyzję, będziemy się w sprawie licencji odwoływać. Złożymy wszystkie brakujące papiery i pozostanie nam liczyć na przychylność w tej sprawie. Liczymy, że żużel na poziomie ligowym pozostanie w Lublinie - podsumował prezes klubu.