Marcin Kuźbicki: List do M. (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: żużlowiec
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: żużlowiec

Święta to czas radości i miłości do bliźniego, dlatego dziś, zamiast narzekać, postanowiłem zrobić coś pożytecznego i w imieniu nas wszystkich zwrócić się do pewnego brodatego jegomościa.

W tym artykule dowiesz się o:

Drogi Św. Mikołaju,

Nie pisałem do Ciebie już od kilkunastu lat, dlatego uznałem, że czas najwyższy przypomnieć Ci o moim istnieniu. Jestem fanem żużla z niedalekiej Polski. Na pewno słyszałeś o Polsce, z Twojej Laponii to w końcu całkiem niedaleko, napisałbym, że nawet pogoda podobna i prawie tak samo zimno, ale w tym roku trochę rozminąłbym się z prawdą, a przed kim jak przed kim, ale przed Tobą głupio kłamać. Być może słyszałeś też o żużlu. To takie jakby wyścigi w kółko na jednoosobowych saniach, zaprzęgniętych nie w renifery, a konie. Mechaniczne.

By nie wyjść na samoluba, postanowiłem napisać nie tylko w imieniu swoim, ale też całego naszego środowiska, które poza polowaniem na karpia i dekorowaniem choinek jest obecnie strasznie zajęte budżetami, licencjami, transferami i innymi okołożużlowymi aktywnościami. Dlatego zamiast otrzymywać od nas dziesiątki listów, wysyłam Ci ten jeden, zawierający wszelkie potrzebne życzenia. Mam nadzieję, że ułatwi Ci to robotę.

Pan Robert z Zielonej Góry ucieszyłby się bardzo, gdybyś sprezentował mu wypasiony kalkulator mający wszystkie funkcje niezbędne do prowadzenia klubu żużlowego. Przede wszystkim powinien dodawać i odejmować, nie myląc się w wynikach o dwa miliony. Panu Władysławowi z Gorzowa sprowadź pudełko najlepszych kubańskich cygar, ponieważ wszystko wskazuje na to, że w przyszłym sezonie może mieć powody do świętowania. A jego uśmiech, uwierz mi na słowo, potrafi uczynić świat odrobinę lepszym miejscem. Dla pana Andrzeja z Rzeszowa wystarczy kartka z zawiadomieniem, że prezent zostanie dostarczony w ciągu najbliższych czterech lat, więc w tym przypadku nie musisz się spieszyć. Pan Ole z Danii również nie zasłużył na nic z wyjątkiem rózgi, choć możesz mu obiecać, że jeśli w przyszłym roku spisze się lepiej, to i Ty będziesz bardziej hojny. Pani Krystynie z Wrocławia przydałby się nowy stadion, nie na własność oczywiście, aż tak grzeczna to ona nie była. Wystarczy pożyczyć jej tylko na ten jeden sezon. Do szczęścia pana Arkadiusza z Grudziądza wystarczy jeden dobry junior, choć nie ukrywam, że znalezienie go może być trudniejsze niż się wydaje. U pana Przemysława z Torunia jest podobnie, on co prawda jednego ma, ale niestety już niedługo, wiec przydałby się ktoś nowy, najlepiej lokalny. Łotyszom z Daugavpils możesz grupowo zafundować skrzynkę "Kokinówki", by mieli czym zapijać smutki. Pan Tomasz z Piły ma za to bardzo skromne życzenie - wystarczy mu informacja, w której lidze pojedzie.

Panu Piotrowi z Lublina, temu co spędza czas na wieżyczce za takim śmiesznym pulpitem, podaruj zapas żółtych i czerwonych kartek, bo skoro już w tym sezonie rozdawał je szczodrzej niż Ty rozdajesz prezenty, to aż boję się myśleć, co będzie w przyszłym. Pan Marek z Rybnika (ta sama profesja) byłby przeszczęśliwy, gdybyś zagwarantował mu obecność Tomka z Bydgoszczy na każdych zawodach które sędziuje. W innym przypadku biedak nie będzie miał kogo wykluczać. Z kolei wspomniany Tomek zasłużył na to, by nigdy więcej nie startować w zawodach sędziowanych przez pana Marka, co umożliwi mu dokończenie kariery w dobrym zdrowiu psychicznym. Wiem, że jedno życzenie wyklucza drugie, ale w końcu jesteś Świętym Mikołajem, na pewno coś wymyślisz. Grigorij z Rosji marzy o sprawnym busie którym mógłby przemierzać Europę. Owszem, to duży prezent, ale niestety istnieje ryzyko, że jeśli nie dostanie tego, czego chce - obrazi się na cały świat. Sam zadecyduj, czy zasłużył. Aleksandrowi z Ukrainy... nie, jednak nie będę pisał co dla niego, bo choć nie znam lapońskiego prawa, to istnieje szansa, że tam również tego zakazali. Dla Taia z Wielkiej Brytanii, jeśli możesz, podeślij wiaderko farby. Tego mu nigdy dość, a wydaje mi się, że wszystko inne już ma, tak samo jak Greg z USA (w dodatku, nie żebym skarżył, ale chyba gwizdnął Ci trochę eliksiru nieśmiertelności, więc lepiej sprawdź swoje zasoby). Matejowi ze Słowenii przyda się dmuchany mechanik, na którym będzie mógł wyżywać się po wszystkich niepowodzeniach. Jeśli już mowa o wyżywaniu, to Samowi z Australii sprawiłbyś radość kompletem ładnych rękawic bokserskich. Dla Petera z Danii proszę o hamulce do jego motocykla, bo jeśli za rok znowu będzie tyle upadał, to w końcu się zniechęci, a tego byśmy nie chcieli. Gdy akurat nie leży, to jeździ wspaniale. Braciom Piotrowi i Przemkowi z Leszna wrzuć pod choinkę wielkiego pluszowego byka... Wiesz co, z prezentami dla braci, a przynajmniej tego młodszego, póki co się wstrzymaj. Nie pytaj czemu, bo to strasznie skomplikowane. Za to Darcy'emu z Australii, Witalijowi z Rosji i Maksowi ze Słowenii podaruj wiaderko wiary w siebie i dobrego samopoczucia. Uwierz, że przyda im się jak nikomu innemu.

A ja? Ja mam podobne życzenia co reszta kibiców, dlatego dla siebie i wszystkich innych fanów żużla poproszę dużo cierpliwości na nowy sezon. No i jeśli możesz, to zrób tak, żeby te najbliższe trzy miesiące minęły jak najszybciej i po Bożym Narodzeniu od razu była Wielkanoc.

Gorąco pozdrawiam,
Marcin

Zobacz więcej felietonów Marcina Kuźbickiego ->

Źródło artykułu: