Robert Dowhan: Czas pomyśleć o zamknięciu ligi

- Po tym, co się dzieje w ostatnich latach, kiedy to organizowane są poszukiwania chętnych do występu w Ekstralidze, być może czas pomyśleć o zamknięciu ligi na jakiś okres - mówi w wywiadzie z portalem WP SportoweFakty Robert Dowhan.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Robert Dowhan / Na zdjęciu: Robert Dowhan

WP SportoweFakty: Falubaz podpisał umowę ze sponsorem tytularnym. Czy budżet na sezon 2016 jest zatem gotowy?

Robert Dowhan: Umowa z Ekantor.pl to jeden z kroków, który ma ustabilizować sytuację finansową klubu. Przed zarządem spółki jest jednak jeszcze wiele pracy, spotkań i rozmów z dotychczasowymi, ale też nowymi potencjalnymi sponsorami. Wszyscy jesteśmy jednak pełni zapału i głęboko wierzymy, że zbudujemy dobry, a przede wszystkim realny budżet, który pozwoli nam uniknąć problemów jakie przeżywaliśmy w ubiegłym roku.

Czy budżet może runąć, jeśli przegracie w Trybunale z Jarosławem Hampelem?

- Ewentualna przegrana przed Trybunałem PZM budżetu nie zrujnuje, ale na pewno go nadwyręży, dlatego musimy tak poukładać kwestie finansowe, żeby być przygotowanym również na taką ewentualność.

A jak jest z liczbą sponsorów w Zielonej Górze w porównaniu z rokiem ubiegłym?

- Z satysfakcją możemy powiedzieć, że przychody od sponsorów w ostatnich latach rosną każdego roku o około 10 proc. Bardzo mocno liczymy na to, że mimo zeszłorocznych niepowodzeń uda się nam utrzymać tę tendencję. Szczególnie cieszymy się z tego, że ciągle mamy tak duże poparcie naszych działań ze strony firm lokalnych. Nie wszyscy są w stanie przekazać na speedway dziesiątki tysięcy złotych, ale każda forma pomocy klubowi jest niezmiernie ważna. Dlatego za te duże, ale też i najmniejsze formy wsparcia serdecznie dziękujemy. Funkcjonujemy dzięki wam i dla was. Wspólnie tworzymy wielką falubazową rodzinę.

Jakiej frekwencji potrzebuje Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra, żeby zamknąć budżet na sezon 2016?

- Liczymy, że frekwencja będzie co najmniej tak dobra jak w zeszłym sezonie. Oczywiście, marzy się nam wszystkim, żeby stadion na każdym meczu wyglądał tak, jak chociażby podczas zeszłorocznych derbów ze Stalą Gorzów, dlatego też podejmujemy szereg działań, by uatrakcyjnić widowiska przy W69. Już w sezonie 2015 mogliśmy zaobserwować wiele zmian w tym zakresie, jak choćby cieszący się ogromny zainteresowaniem sektor rodzinny czy Strefę Falubaziaka. W tym roku szykujemy kolejne atrakcje i już dzisiaj mogę zapewnić, że przy W69 będzie się działo!

Jaki będzie cel sportowy klubu na sezon 2016? Nastawiacie się na jeden z medali lub mistrzostwo, jak w latach ubiegłych, czy chcecie zdjąć z siebie presję?

- Wydaje mi się, że presję zdjęły z nas Leszno i Toruń, bo to te zespoły zbudowały, przynajmniej na papierze, najsilniejsze składy. Zestawienie seniorskie Unii, zwłaszcza po zakończeniu medialnej telenoweli z Piotrkiem Pawlickim, wydaje się być piekielnie silne. Toruń pozyskał dwóch znakomitych zawodników i też można mówić, że dysponuje dream teamem. Tylko, że sport, a żużel w szczególności, jest tak bardzo nieprzewidywalny i tak bardzo uzależniony od wielu, często niezależnych od klubu czynników, że zakładanie komuś medali już w styczniu mija się z celem. Nam też wróżono w zeszłym sezonie co najmniej finał, a kończyliśmy meczem z Grudziądzem, który musieliśmy wygrać, by nie spaść z ligi. Dlatego też naszym celem jest walka o jak najlepszy wynik w każdym kolejnym meczu. Wierzymy też, że profesjonalne przygotowanie i walka we wszystkich pojedynkach pozwoli nam awansować do fazy play-off.

Niedawno zakończyliśmy rok 2015. Czy pamięta pan gorszy lub bardziej trudny rok dla Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra?

- Zależy, z jakiej perspektywy na to spojrzeć. Nasz klub to kilkadziesiąt lat historii, więc ciężko stwierdzić, że ten rok był z pewnością najgorszy. Przypomnijmy sobie choćby sezon 1993, w którym w ciągu paru miesięcy na naszym torze zginęli Andrzej Zarzecki i Artur Pawlak. Dlatego też o zeszłym sezonie możemy mówić w kategoriach potężnego pecha, który dotykał nas właściwie co chwilę. Nie przypominam sobie takiego sezonu, żeby właściwie wszyscy nasi zawodnicy mieli mniej lub bardziej poważne kontuzje. Jarek Hampel, Grzesiek Walasek, Piotrek Protasiewicz, a na koniec koszmar Darcy'ego Warda. Oprócz tego mieliśmy fatalny w skutkach incydent z Łoktajewem, niespotykaną do tej pory eskalację negatywnych zachowań na trybunach i koniec końców, dramatyczną sytuację finansową, w której w wyniku całego łańcucha zdarzeń znalazła się spółka ZKŻ SSA. Niektórzy mówią, że po tylu tłustych latach musiał przyjść gorszy moment, więc przyjmujemy go z pokorą, ale też z wielką wolą odbudowania tego, z czego Zielona Góra mogła się szczycić, zwłaszcza w ciągu kilku ostatnich lat. Chcemy być znowu silni organizacyjnie, finansowo i sportowo. Odbudować podziwianą w całej Polsce magię W69 i cieszyć naszych kibiców speedwayem na najwyższym poziomie.

Do Ekstraligi dołączyły kluby z Grudziądza i Rybnika. Jak ocenia pan aktualną sytuację, która ma miejsce w tej klasie rozgrywkowej? Czy po problemach z obsadą składu Ekstraligi jest w końcu szansa na stabilizację?

- Mam taka nadzieję, choć wszyscy widzimy, że sytuacja większości klubów nie jest różowa. Na pewno cieszę się, że do elity wraca Rybnik. Fajny stadion, znakomita historia, ich miejsce jest na pewno wśród najlepszych. Bardzo szkoda mi Lokomotivu Daugavpils. Wywalczyli awans na torze i to składem w większości złożonym z miejscowych chłopaków. Na pewno dodaliby kolorytu PGE Ekstralidze. Wielka szkoda, że nie znaleziono sposobu, by dopuścić ich do najwyższej klasy rozgrywkowej. A czy jest szansa na stabilizację? Wierzę, że tak, choć doświadczenie podpowiada, że może być różnie.

Czy Ekstraliga stała się już zamkniętym tworem lub, czy należy dążyć do jej zamknięcia, by uporządkować finanse w klubach?

- Po tym, co się dzieje w ostatnich latach, kiedy to organizowane są poszukiwania chętnych do występu w Ekstralidze, być może czas pomyśleć o zamknięciu ligi na jakiś okres i dopuszczaniu do niej drużyn, które na nią stać. Ile klubów miałoby docelowo w niej startować? Jest wiele pytań, na które od lat nie możemy znaleźć właściwych odpowiedzi. Mimo wszystko system awansów i spadków jest dla kibica ciekawy, ale jeśli liga ma problemy może należałoby ją zamknąć na jakiś czas.

Z problemami zmagają się niższe ligi. Do początku stycznia było wiele kłopotów z ustaleniem liczby lig i ich składu. Z czego to w pana ocenie wynika?

- Sytuacja w PGE Ekstralidze jest trudna, ale to, co się dzieje niżej to zupełna tragedia. Zwłaszcza ostatnie ruchy, kiedy to w ciągu kilkunastu dni mamy trzy rozwiązania kształtu rozgrywek. Połączenie, ponowny podział, znów połączenie, ale z takimi zespołami, które nie jeżdżą na wyjazdy... Zupełny bałagan, który przede wszystkim odpycha sponsorów i daje złe świadectwo o całej naszej dyscyplinie.

Czy wydarzeniami w niższych ligach mają związek z tym, co dzieje się w Ekstralidze, czy są to zupełnie inne kwestie?

- Uważam, że zarówno w Ekstralidze, jak i w niższych ligach potrzebny jest przede wszystkim zdrowy rozsądek i profesjonalne działania, które przyciągną na stadiony kibiców i sponsorów. Najważniejszy jest jednak zdrowy rozsądek i precyzyjne określenie własnych celów. Czy chcę dążyć do pełnej profesjonalizacji i walczyć o tytuł Drużynowego Mistrza Polski, czy bawić się w pół-amatorski speedway, który przecież też potrafi być piękny? Takie pytanie trzeba sobie postawić, a potem dążyć do zrealizowania założonego celu. I realizacji tych planów wszystkim w nowym roku życzę.

Rozmawiał Jarosław Galewski

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy zgadzasz się z Robertem Dowhanem, który uważa, że nalezy na jakiś czas zamknąć Ekstraligę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×