Przy Kamilu Cieślarze zostali tylko najbliżsi. "Czasami robi się przykro"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Kamil Cieślar
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Kamil Cieślar

Młody, dobrze zapowiadający się żużlowiec, po poważnym wypadku wciąż toczy swój bój o powrót do pełni sprawności. W rozmowie z WP SportoweFakty Kamil Cieślar opowiedział o celach, faworytach PGE Ekstraligi i o tym, że wraz z nim zostało już niewielu.

W tym artykule dowiesz się o:

WP SportoweFakty: Od czego zaczęła się twoja przygoda z żużlem?
Kamil Cieślar

Moja przygoda zaczęła się w sumie od miniżużla, gdzie prezesem był świętej pamięci Andrzej Skulski, a trenerem Antoni Skupień. Rybnik żużlem stoi, dlatego nie musiałem długo myśleć nad tym, jaki sport uprawiać, było to dla mnie całe życie.

Czy wracasz jeszcze do tego pechowego dnia? Czy masz żal o to w jakich okolicznościach doszło do tego wypadku?

- Czy mam coś do kogoś, jeśli chodzi o wypadek? Absolutnie nie, taki to niestety sport, a takie kontuzje nie przytrafiają się na co dzień. Choć ostatnimi czasy niestety zdarzają się za często.

Jak wygląda teraz twój stan zdrowia?

- Aktualnie staram ciągle dawać z siebie wszystko. Jestem coraz silniejszy, mam coraz lepsze czucie w nogach. Jednak jak wiadomo nerwy słabo się regenerują, więc jeszcze czeka mnie długa droga.

Czym się teraz zajmujesz? Jak przebiega twój dzień?

- Mój dzień zaczyna się od ćwiczeń, później praca, a w weekendy studia. Jakoś powoli się kręci.

Jakie są twoje plany, cele?

- Na pewno pierwszym celem jest poprawa stanu zdrowia na lepszy niż jest. A co do planów, to po prostu jestem szczęśliwy z tego co mam i nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość, bo sześć lat temu miałem inne plany, a w jeden dzień wszystko poszło w odstawkę.

Kto okazał ci pomoc?

- Na początku wsparcie okazywali mi wszyscy. Teraz została garstka ludzi oraz rodzina. Oprócz niej pomaga mi dziewczyna, przyjaciele z Krosna i część osób z bliskiego otoczenia.

Jak można cię wesprzeć?

- Można przekazać 1 proc. podatku dochodowego, za który z góry z całego serducha chcę podziękować, bo gdyby nie to, to bardzo ciężko byłoby w całości oddać się ćwiczeniom. Oczywiście jeśli ktoś ma ochotę, to zawsze może wesprzeć mnie prywatnie przez konto paypal. Mój adres mailowy to cieslarkamil10@gmail.com.

Po wypadku Dary'ego Warda ruszyła wielka fala pomocy dla niego, płynąca z wielu różnych stron. Nie tylko świat żużlowy, ale również sportowcy innych dyscyplin zaangażowali się w pomoc. Nie jest to trochę krzywdzące dla pozostałych żużlowców, którzy zmagają się z kontuzjami i nie otrzymują aż takiego wsparcia?

- To jest dla mnie bardzo ciężkie pytanie, bo kibice, ludzie czy inni sportowcy mają w kieszeni własne pieniądze, gadżety itp. Ale nie ukrywam, że czasem robi się przykro i nasuwają się słowa piosenki zespołu Lady Pank: "Są tacy - to nie żart,
dla których jesteś wart... mniej niż zero." Ale niestety, takie życie.

Z pewnością śledzisz informacje sportowe. Jak oceniasz pomysł połączenia lig?

- Połączenie lig to ciężki temat, bo trudna jest sytuacja sportu żużlowego w Polsce, ale zweryfikuje to sezon. Nie widzi mi się, aby drużyna z południa Polski, z budżetem II ligi, miała jechać na Łotwę, bo głowy, które siedzą na krzesełkach pozamykają wiele polskich obiektów.

Biorąc pod uwagę różne roszady w składach, kto według ciebie może być faworytem w nadchodzącym sezonie?
 
- Faworytem do wygrania PGE Ekstraligi jest zdecydowanie Unia Leszno. Na zapleczu trudno wskazać najmocniejszego, bo liga jest w miarę równa. Będziemy więc cieszyć oko wspaniałymi zawodami.

Rozmawiała Agnieszka Pruszkowska

Zachęcamy do odwiedzenia strony internetowej walkakamila.pl.

Źródło artykułu: