Sławomir Kryjom: Warto rozważyć powrót do płacenia ryczałtów

W ostatnim czasie sporo kontrowersji budzi kwestia płatności 25 proc. stawki za punkt za trzecie miejsce w biegach, które zakończą się wynikiem 5:1 lub 1:5. - Ja uważam, że warto rozważyć powrót do ryczałtów - twierdzi Sławomir Kryjom.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnicy mocno krytykują zmianę w regulaminie. Reprezentujący ich interesy Krzysztof Cegielski uważa, że jeden punkt zdobywany w takich wyścigach jest tak samo ważny jak każda inna zdobycz. Co więcej, w jego ocenie pomysł prezesów doprowadzi do tego, że na torach będzie niebezpieczniej. "Cegła" zwraca również uwagę, że najbardziej stracą zawodnicy z niższych lig, którzy czasami i tak ledwie wiążą koniec z końcem. Inne zdanie na ten temat ma z kolei Przemysław Termiński. Właściciel KS Get Well Toruń w rozmowie z naszym serwisem zaproponował nawet, żeby nie płacić żużlowcom za bonusy. - Z uwagą śledziłem ich dyskusję i uważam, że obaj panowie mają rację - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Sławomir Kryjom.

- Temat jest bardzo złożony. Mam ten plus, że byłem po obu stronach barykady. Pracowałem w klubie, a więc negocjowałem kontrakty z zawodnikami. Jeśli przeliczymy sobie liczbę punktów bonusowych, za które płaci się w sezonie, to w Ekstralidze mówimy o kwocie, która da bardzo realne oszczędności. Rozumiem jednak Krzyśka Cegielskiego. Nowy zapis sprawi, że dojdzie do zaostrzenia jazdy, a chyba nie tędy droga. Przepis o 25 proc. stawki za punkt jest dziwny - dodaje były menedżer toruńskiego Unibaksu.

Kryjom uważa, że warto zastanowić się nad zmianą sposobu rozliczania zawodników. W jego ocenie, wcale nie trzeba im płacić za każdy punkt. - Obie strony mogłyby być zadowolone, gdybyśmy wrócili do ryczałtów. Kilka lat temu zostały one zabronione przez żużlowe władze. Wtedy problem mógłby się rozwiązać. Każdy mógłby z góry zaplanować budżet. Prezesi wiedzieliby dokładnie, ile wydadzą na zawodników. Uważam, że motywacji żużlowcom nie zabraknie. Są przecież sportowcami. Poza tym, żużel to jedyny sport drużynowy, gdzie pracuje się na akord. W żadnej innej dyscyplinie nie płaci się za liczbę strzelonych bramek, rzuconych punktów czy minut spędzonych na boisku. Ryczałty mogłyby rozwiązać problem. Być może to rewolucyjna zmiana, ale warto ją rozważyć. Negocjacje w tym przypadku byłyby z pewnością równie trudne jak obecnie - przekonuje Kryjom.

Źródło artykułu: