W ostatnim czasie poznaliśmy skład łódzkiej drużyny na najbliższy sezon. Trener Orła jest szczególnie zadowolony z pozyskania Roberta Miśkowiaka. - Od początku jak jestem trenerem w Łodzi, to zawsze w kuluarach pojawiały się rozmowy między mną, a prezesem na temat tego zawodnika i w końcu trafił do naszego składu. Myślę, że z postaci Roberta będziemy mieli pożytek, wzmocnienie. Będzie nam się lżej jeździło i będziemy zdobywali punkty. Przede wszystkim mam nadzieję, że nie tylko w Łodzi, bo we własnym mieście łatwiej nam te punkty przychodzą niż na wyjeździe. Chwała panu prezesowi Skrzydlewskiemu, że doprowadził do końca rozmowy z Robertem oraz za to, że zakończyły się sukcesem - powiedział Lech Kędziora.
Po odejściu Sebastiana Niedźwiedzia do ekipy z Zielonej Góry zespół z Łodzi został bez juniora. Trener Orła przyznaje, że znalezienie odpowiedniego zawodnika jest odwieczną bolączką. - Jeśli chodzi o juniorów, to jak zawsze mamy problem. Co sezon mamy kłopot, a na rynku też nie ma dużego wyboru. Niemniej z tymi zawodnikami, którzy zostali, rozmawialiśmy. Mogę już powiedzieć, że Michał Piosicki będzie zawodnikiem naszej drużyny. Praktycznie wszystko jest już przygotowane do popisania kontraktu. Jedynie nieobecność pana prezesa sprawiła, że to się odwlecze trochę w czasie. Myślę, że do końca stycznia będzie podpisany kontrakt z tym zawodnikiem - wyjaśnia szkoleniowiec.
Orzeł Łódź nie zamknął jeszcze swojego składu. Prezes wraz z trenerem zamierzają pozyskać dwóch lub trzech żużlowców. - Rozmawiałem z drugim młodzieżowcem, którego nazwiska nie chciałbym zdradzać. Trwają dość burzliwe rozmowy, ale finału ich jeszcze nie ma. Jak tylko będzie coś wiadomo, to poinformuję o tym zawodniku. Prowadzimy też rozmowy z innymi żużlowcami, którzy mogliby nam dostarczyć punkty. Są to osoby z PGE Ekstraligi. Mamy jednego zawodnika, który nie podpisał jeszcze kontraktu, a mógłby przyjść do nas na wypożyczenie i reprezentować nasze barwy. Robimy wszystko żeby do końca okresu transferowego uzupełnić te pozycje juniorskie - dodaje trener.
Szkoleniowiec łódzkich Orłów nie planuje żadnego zgrupowania dla swoich zawodników. Jednak jest pewien profesjonalnego podejścia swoich żużlowców. - Nie jest tutaj w zwyczaju robienie jakiegokolwiek obozu i obciążania budżetu, konta klubu. Jednak powiem, że mam kontakt z zawodnikami i dziś ten sport zawodowy jest trochę inny. Każdy z zawodników ma rozpisane co ma robić, mają trenerów personalnych, indywidualnych, którzy ich prowadzą. Myślę, że każdy zawodnik jest świadom tego co ma robić. Chłopaki wiedzą, że wyjazd na tor zrewiduje ich przygotowania do sezonu - zapewnia Kędziora.
Rozgrywki pierwszoligowe startują wcześniej niż PGE Ekstraliga. Lech Kędziora martwi się czy warunki pogodowe na to pozwolą. - Liga rusza 28 marca. Sądziłem, że ruszymy tak jak Ekstraliga, w kwietniu, kiedy będzie pogoda i warunki przyzwoite do ścigania. Jesteśmy znowu tym poletkiem doświadczalnym, ruszamy już tradycyjnie w marcu i myślę, że pogoda nie sprawi nam figla. Podobnie jak w ubiegłym sezonie rozpoczynamy od wyjazdu do Bydgoszczy i ponownie będziemy chcieli tam wygrać. Myślę, że w tym roku, przy tych nowych zawodnikach damy radę - komentuje szkoleniowiec.
Klub z Łodzi za cel stawia sobie utrzymanie się w pierwszoligowych zmaganiach. - Jak wszyscy wiemy liga została poszerzona. Chcemy być w tej ósemce, która będzie gwarantować start w przyszłym sezonie. Oczywiście przy tym składzie, jaki teraz mamy, jest szansa powalczyć o lepsze miejsce. Będziemy się starać zrobić jak najlepszy wynik. Celem każdego sportowca jest osiąganie dobrych rezultatów.
Dzisiaj nie wiadomo jeszcze kto będzie walczył o Ekstraligę. Myślę, że wszystkie zespoły mają równe szanse - powiedział trener Orła.
W składzie drużyny z Łodzi zobaczymy znane łódzkim kibicom twarze. Jednak będą również nowi żużlowcy, którzy dopiero rozpoczną współpracę z Orłem. Prezes Skrzydlewski nie skreślił zawodników, którzy borykali się z problemami. - Jednych żużlowców znamy i wiemy, że stać ich na dobry wynik, drudzy, którzy dostali szansę reprezentowania barw Orła Łódź będą chcieli się pokazać z jak najlepszej strony. Mam tu na myśli Damiana Adamczaka, który w swoich najlepszych latach, kiedy startował w Orle, był najlepszym juniorem, był w pierwszej dziesiątce. Damian dostał szansę od prezesa i myślę, że ją wykorzysta, pokaże się z jak najlepszej strony. Damian może liczyć na dużą pomoc ode mnie. Ma zielone światło żeby ten wynik osiągnąć i żeby był tak jak Jakub Jamróg, Hans Andersen, Mariusz Puszakowski czy Robert Miśkowiak, którzy stali się już sprawdzonymi markami na rynku sportowym i o ich wynik nie ma obaw. Choć w sporcie różnie bywa. Może być taki jeden weekend, że traci się dwóch najlepszych zawodników, co u nas miało miejsce. Ale odpukać, miejmy nadzieje, że to się nie powtórzy - wyjaśnił Kędziora.
(Ciąg dalszy na kolejnej stronie)
[nextpage]
Mecze ligowe rozgrywane będą w środy i piątki. Wszystko ze względu na transmisje telewizyjne. Mecze transmitowane będą przez stacje TVP Sport i regionalne oddziały TVP. Trener zapewnia, że spotkania toczące się w tygodniu nie będę kolidowały z występami żużlowców w ligach zagranicznych. - Zawodnicy, którzy podpisują kontrakty z łódzkim klubem mają taki zapis, że priorytetem jest liga polska. Czyli nasi żużlowcy muszą sobie uzgadniać terminy w swoich ligach za granicą. Nasi zawodnicy przede wszystkim są przypisani do ligi w Polsce. Także tutaj nie będzie żadnego problemu - zapewnił szkoleniowiec.
W tym sezonie został wprowadzony regulamin ograniczający zarobki zawodników. Lech Kędziora nie jest zwolennikiem tego typu rozwiązań. - Myślę, że trzeba trochę rozsądku. Powiem szczerze, że to co zawodnicy zarabiają na papierze, to jest nie do odzyskania, czyli nie zarabiają. Całe szczęście, że w Orle Łódź jest tak, że wszystko to, co się żużlowcom należy jest uregulowane w czasie. A zasady zmiany wynagrodzenia zawodników uszczuplające jeszcze ich pensje, te pomysły z 5:1, ze zmianami taktycznymi, to sięga absurdu. Myślę, że można jakieś zmiany prowadzić, ale trzeba to robić z głową, gdyż te zarobki, które są teraz dla wszystkich mogą być nie wystarczające. Porównując np. żużel do piłki nożnej to już jest całkiem inna bajka. Gdzie piłkarze nie mają takich kosztów jak żużlowcy. Zatrudnienie mechaników, utrzymanie sprzętu, transport itp. Nie wiem do czego to prowadzi i jak to się będzie dalej rozwijało. Wszystkie te pomysły, w mojej ocenie, są nieprzemyślane i wyciągnięte chyba z gry playstation, gdzie się niektórzy bawią i to przenoszą do życia speedwaya - ocenia Kędziora.
Trener wspomina, że gdy on ścigał się na torze nie było takich problemów. - Ja się cieszę, że moja przygoda z żużlem, która trwała co prawda krótko, trafiła na lata, kiedy mogłem się cieszyć z żużla. Można się wtedy było ścigać na 5:1, nie myślało się o pieniądzach, płacone było za bonusy, co prawda 60, 80 złotych za punkt, ale to były takie czasy. Była to wspaniała przygoda - opowiada przedstawiciel Orła.
W obecnych czasach młodzi żużlowcy zamiast cieszyć się sportem muszą martwić się o swoje finanse. - Chciałbym żeby dzisiaj zawodnicy, którzy startują też przeżyli przygodę, a nie tylko domagali się swoich odszkodowań za nie płacenie przez kluby, które upadają, na czas nie wypłacają, a żądają od zawodników ścigania się do ostatniego meczu. A jak się kończy liga, to znikają prezesi i nie ma kto tym zawodnikom zapłacić. Myślę, że władze naszego związku bardziej powinny zająć się marketingiem żeby przyciągnąć sponsorów, tym by bardziej pomogli klubom w płaceniu wynagrodzeń dla zawodników, którym się to należy, bo prezentują wspaniałe widowisko i narażają przy tym nawet własne życie. Myślę, że to jest najważniejsze, aby nagrodzić tych chłopaków tak jak jest w kontrakcie, a nie wymyślać w okresie zimowym takie, a nie inne regulaminy, bo w mojej ocenie mija się to z celem - komentuje trener łódzkiego klubu.
Prezes o Kędziorze nie zawsze ma dobre zdanie: "Witold Skrzydlewski rozczarowany postawą Lecha Kędziory" http://sportowefakty.wp.pl Czytaj całość