Jacek Gollob: Ojciec jest głową od wszystkiego i jak zadecyduje, tak będzie

WP SportoweFakty / Oliver Kubus
WP SportoweFakty / Oliver Kubus

Jacek Gollob w zbliżającym się sezonie zadebiutuje na stanowisku trenera. Poprowadzi Polonię Bydgoszcz, przygotowującą się do startu w Nice PLŻ. - Na pewno dużo dawały mi metody mojego ojca, które sam chcę wprowadzać - powiedział.

WP SportoweFakty: Kiedy w pańskiej głowie zrodziła się myśl, by zostać trenerem?

Jacek Gollob: Ja jestem związany z tym fachem właściwie cały czas. Trenuję mojego syna Oskara i wciąż go uczę od momentu, gdy zaczął jeździć, czyli od 10 lat - najpierw na motocrossie, a teraz na żużlu. Sam zacząłem trenować ponad 20 lat temu. Jeśli chodzi o moją pracę w klubie, to po tym gdy mój ojciec został właścicielem Polonii, ktoś musiał się tego podjąć. Ja jestem z nim związany i zdecydowałem się objąć tę funkcję.

Już kilka lat temu zakończył pan żużlową karierę. Czy w tym czasie udało się jakoś inaczej spojrzeć na sport żużlowy?

- Na pewno żużel wciąż stoi na bardzo wysokim poziomie. Dochodzą młodzi zawodnicy, którzy dużo umieją. Jeśli chodzi o samą dyscyplinę, nie ma rewolucji, tylko ewolucja. Są zmiany w sprzęcie, jak tłumiki, zawory, czy sprężyny. Trzeba dużo ingerować w motory i dużo tu zależy od szczęścia. W Grand Prix kibicowałem Krzysztofowi Kasprzakowi, który nagle z pozycji zawodnika walczącego o mistrzostwo świata zaczął być cieniem siebie. Poziom lig się podniósł. Teraz Ekstraliga wygląda Grand Prix, a I liga jak dawna Ekstraliga.

Czy podpatrywał pan kogoś szczególnie w kontekście pracy trenera?

- Ja nie muszę nikogo specjalnie podpatrywać, skoro jestem związany z dyscypliną od ponad 20 lat. Na pewno dużo dawały mi metody mojego ojca, które sam chcę wprowadzać. Zawodnicy muszą systematycznie jeździć na motocyklu. To przyniosło efekty u mnie, czy u mojego brata Tomka. Powielam to u syna Oskara i tak też będę trenował drużynę. Podstawą jest metodycznie prowadzony trening i regularne treningi ogólnorozwojowe, które mają spełnić taki efekt, by zawodnicy byli w stanie jechać na motocyklu i czuć moc.

Jak obecnie wyglądają przygotowania żużlowców Polonii?

- Głównym trenerem od spraw ogólnorozwojowych jest Marcin Stawluk. Pomaga mu dwóch trenerów oraz ja. Mamy wszystko co trzeba, by przygotować zawodnika - basen, bieganie, czy sala. Zawodnik musi być sprawny, nie ma tu wielkiej filozofii.

Czy fakt, że macie w składzie głównie zawodników związanych z Bydgoszczą mocno pomaga w przygotowaniu zespołu do ligi?

- To dla nas bardzo ważne, by jeździli zawodnicy z Bydgoszczy. Wszyscy wiemy jak wygląda atmosfera w żużlu. Buduje się ona podczas trwającego sezonu. Ja jestem jak najbardziej za tym, by tworzyły się drużyny związane z klubami, a nie zawodnicy ze wszystkich stron świata. Wtedy mogą z takim zespołem utożsamiać się kibice. Pawliccy powinni jeździć w Lesznie, a Gollob to nazwisko związane z Polonią. Chcemy, by relacje między kibicami i zawodnikami były jak najbardziej związane.

Polonia ma w składzie siedmiu juniorów. Jak planujecie zapewnić im odpowiednią politykę startową?

- Jak sezon ruszy to wszystko się wyklaruje i zobaczymy jak spisują się chłopacy. Na pewno nie będą mogli jeździć w siedmiu w jednym meczu, ale ojciec na pewno nad tym zapanuje. Będą mogli się wykazać w młodzieżówkach, a w lidze pojadą ci, co będą rokowali na przyszłość.

Czy tak, jak mówił pański ojciec, planujecie w składzie meczowym wystawiać trzech młodzieżowców?

- Najpierw musi ruszyć sezon. Na pewno on będzie decydował o realizacji polityki klubu, później będziemy to korygować. Ojciec jest głową od wszystkiego i jak zadecyduje, tak będzie.

W ostatnim czasie kontrakty podpisali Jesper Soegaard i Rafał Konopka. Jak pan widzi ich miejsce w zespole?

- Tor wszystko zweryfikuje. Przyjadą na treningi i sprawdzimy ich pod kątem przydatności do drużyny. Każdy zawodnik będący w klubie, który chce być z nim związany to dla nas trzon zespołu. Chcemy mieć stałą drużynę, niekoniecznie będziemy preferowali walkę o skład na treningach.

Ze względu na to, że w wycofały się trzy kluby wielu zawodników pozostaje bez pracy. Czy aktualnie zgłaszają się do was jacyś żużlowcy?

- Rzeczywiście, dzwonią do nas różni zawodnicy. Każdy chce gdzieś jeździć, jednak sprawami kontraktów zajmuje się ojciec. Ja zajmuję się sprawami szkoleniowymi, on zawodnikami.

Jakie dokładnie mają być pańskie obowiązki w klubie?

- Będę się zajmował wszystkim, co związane jest z drużyną, również organizowaniem przygotowania sprzętu dla młodzieżowców, kwestii czy logistycznych. Mam wiele obowiązków. Chcę, by w trakcie zimy drużyna miała możliwość treningów pod okiem bardzo dobrych trenerów. Cieszy to, że zawodnicy są ambitni i wykonują polecenia.

Rozmawiał Michał Gałęzewski

Źródło artykułu: