Choć od feralnego wypadku Jarosława Hampela w Gnieźnie minęło już grubo ponad 7 miesięcy, to jednak trzykrotny medalista IMŚ nadal odczuwa jego skutki. Żużlowiec przechodził długą rehabilitację, a w okresie treningowym wciąż musi uważać na kontuzjowaną nogę. - Mój okres przygotowawczy jest trochę inny, ale tylko nieznacznie różni się od przygotowań pozostałych chłopaków. Razem trenujemy na sali. Wykonuję praktycznie większość ćwiczeń, które pokazuje nam trener Cieśliński. Jedyne to, czego nie robiłem podczas poniedziałkowych treningów, to to, że nie grałem w piłkę. Zastąpiłem jednak to specjalistycznymi ćwiczeniami na moją nogę. Całą resztę wykonywałem tak jak koledzy - wyjaśnia w rozmowie z WP Sportowe Fakty Jarosław Hampel.
Lekarze jednak wciąż zalecają, by Jarosław Hampel oszczędzał nogę, którą miał poważnie kontuzjowaną w zeszłym sezonie. - Owszem, lekarze sugerują, żeby trochę oszczędzać nogę, ale podczas treningu spróbowałem delikatnie pobiegać i jest naprawdę nieźle. Nie chcę jednak tej nogi forsować bieganiem. Zabrałem do Szklarskiej Poręby rower. Z trenerem Markiem Cieślakiem jestem już na wtorek umówiony na pierwszy wyjazd na rowery. Koledzy będą biegać w terenie, a my z trenerem pojeździmy rowerami - dodaje "Mały".
Kibiców Jarosława Hampela cieszyć może fakt, że żużlowiec czuje się coraz lepiej i z optymizmem spogląda w nadchodzący sezon. - Czuję, że wszystko z moim zdrowiem wraca już do normy. Skupiam się jednak nadal na pracy, by jak najlepiej wykorzystać ten okres przygotowawczy do sezonu. Mam nadzieję, że na wiosnę będę mógł wsiąść na motocykl i znów cieszyć się jazdą na żużlu - kończy nasz rozmówca.
Maciej Kmiecik ze Szklarskiej Poręby
Wracaj do zdrowia "Mały"