Były zawodnik zielonogórskiego Falubazu podpisał jedynie kontrakt warszawski, bo chciał mieć możliwość przejścia do innego klubu już po 1. kolejce ligowej. Stałoby się tak w sytuacji, gdyby okazało się, że nie ma dla niego miejsca w KS Get Well Toruń. Klubowi zależało z kolei na tym, aby taka możliwość istniała dopiero po drugiej rundzie spotkań. - W pewnym momencie wydawało mi się, że Walasek dogada także warunki finansowe i będzie w Toruniu. Widać jednak, że zawodnik chce mieć pełną kontrolę nad rozpoczęciem swojego kolejnego sezonu. Ma za sobą dwa trudne lata. Z całą pewnością jego dystans jest poparty pewnymi argumentami. Wiele wskazuje na to, że niektóre kluby ekstraligowe widzą u siebie jeszcze jakieś braki kadrowe. Grzegorz nie chce popełnić błędu i dobrze przemyśleć swoją decyzję - ocenia całą sytuację w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Frątczak, który pracował z Walaskiem w Falubazie Zielona Góra.
Nasz rozmówca jest przekonany, że klub, który postawi na Grzegorza Walaska, na pewno na tym zyska. W jego ocenie zawodnik wróci do wysokiej formy. Z drugiej jednak strony Frątczak rozumie podejście torunian. - Poza tym nie jestem również pewny, czy Toruń i Motoarena to ulubione warunki Grzegorza. Ten obiekt mu nie leży i to pewnie też ma znaczenie i wpływa na jego dystans. Po sparingach zobaczymy, komu na normalnej umowie będzie zależeć bardziej. W Toruniu chyba nie ma przekonania, że Walasek może być jednym z liderów zespołu. KST nie musi przebierać nogami, bo ma kompletny skład. Obydwie strony nie mają pełnego przekonania we wzajemnych relacjach - zauważa Frątczak.
Walasek z podpisaniem kontraktu zwlekał także przed rokiem. Wtedy prowadził zaawansowany rozmowy ze Stalą Gorzów, ale wylądował ostatecznie w Falubazie. Teraz miał jeszcze większe problemy ze znalezieniem pracodawcy. - Taki okres wyczekiwania to nieco dziwna sytuacja, ale jednak wpisuje się w to, co w żużlu jest ostatnio najważniejsze. Mam na myśli kwestie finansowe. Taki zawodnik jak Grzegorz Walasek nie dostał oferty z przedpłatą i to jasny sygnał. Z drugiej jednak strony widać po nim, że nie ma zamiaru łapać się byle czego. Ma za sobą trudne doświadczenia i nie chce podejmować decyzji ad hoc - dodaje na zakończenie Frątczak.
Zobacz wideo: "Orły Górskiego" zmierzyły się z reprezentantami w Amp Futbolu
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Myślę, że niektórzy będą zawiedzeni. Komu przypadnie rola Czytaj całość