Telewizja szansą dla mniejszych klubów. "Możemy dotrzeć do sponsorów"

WP SportoweFakty / Tomasz Oktaba / Marcin Rempała (kask biały) i Tomasz Chrzanowski (żółty)
WP SportoweFakty / Tomasz Oktaba / Marcin Rempała (kask biały) i Tomasz Chrzanowski (żółty)

3 marca podczas spotkania prezesów z GKSŻ poruszony zostanie temat nowej umowy telewizyjnej na sezon 2016. Niewykluczone, że na obecności kamer skorzystają kluby, które startowały dotychczas w II lidze.

Połączenie dwóch klas rozgrywek spowodowało, że wszystkie drużyny będą miały szanse pojawić się w telewizji. Jak informowaliśmy już wcześniej, przesądzone jest to, że zmagania w Nice Polskiej Lidze Żużlowej pozostaną na antenie TVP i będą miały nadal sponsora tytularnego. Formalnie zostanie to zatwierdzone na początku marca, gdy nad ofertą telewizji pochylą się prezesi klubów.

Przedstawiciele I-ligowych drużyn z dotychczasowej współpracy z TVP są na ogół zadowoleni. Transmisje ligowych meczów będą natomiast nowością dla ośrodków, które rywalizowały dotychczas w niższej klasie rozgrywek.

Zadowoleni z takiego obrotu spraw są przedstawiciele KSM Krosno. - Nie wiemy ile razy kamery zawitają do naszego miasta, ale pewne jest, że przynajmniej kilkakrotnie będziemy u siebie czy też na wyjeździe w telewizji. Nie ukrywam, że dostrzegamy w tym pewną szansę. Nie możemy bowiem wykluczyć, że dzięki obecności na antenie TVP zainteresują się nami dodatkowi sponsorzy. Szanse dotarcia do nich będą na pewno większe. Chwytamy się wszystkiego, by nasz klub dotarł do szerszego grona odbiorców i telewizja może nam w tym pomóc - przyznaje prezes klubu, Janusz Steliga.

Nic przeciwko transmisjom nie mają także w innych ośrodkach I ligi, jak choćby w Opolu. - Wykonujemy na stadionie prace remontowe i spełniamy wymogi, jakie towarzyszą występom w Nice PLŻ. Jeśli telewizja będzie chciała przyjechać na jeden z naszych meczów, nie będzie żadnego problemu - mówi prezes Kolejarza Opole, Andrzej Hawryluk.

Kluby Nice PLŻ nie mogą liczyć na razie na duże zyski z tytułu transmisji. Prezesi usłyszeli, że w 2016 roku mogą dostać do podziału ponad 300 tys. złotych. - Nie spodziewamy się dużego zastrzyku finansowego, ale transmisjom mówimy jak najbardziej "tak". Rozpatrując plusy i minusy obecności telewizji, więcej przemawia za tym, by rozgrywki były w ten sposób promowane - podkreśla Janusz Steliga. Decyzja prezesów o kontynuowaniu współpracy z TVP powinna być formalnością.

Źródło artykułu: