Stal Rzeszów uzyskała w grudniu licencję nadzorowaną. Jej warunkiem było jednak podpisanie ugód z zawodnikami, którym klub zalega pieniądze z ubiegłego sezonu. Mimo że termin mija wraz z końcem lutego, rzeszowianie nie mają nadal porozumienia z Gregiem Hancockiem. Nieoficjalnie mówi się, że klub zalega mu około pół miliona złotych.
- Wiem, że Greg jest w kontakcie z prezesem Andrzejem Łabudzkim. Przedstawił swoją propozycję, jak widziałby tę ugodę, a klub swoją. Na razie brakuje w tej sprawie kompromisu - tłumaczy menedżer zawodnika, Rafał Haj.
Nie oznacza to jednak, że porozumienia w tej sprawie nie będzie. Gdyby Stal nie zawarła ugód i nie przystąpiła do nadchodzącego sezonu, żużlowcy nie zobaczyliby żadnych pieniędzy. - Gregowi też zależy na tym, by się porozumieć. Chciałby przecież odzyskać pieniądze, jakich klub z Rzeszowa mu nie zapłacił. Tego, jak zakończy się ta sprawa jednak nie wiem - skwitował menedżer Hancocka.
Dziwi mnie, że zawodnik ma do wyboru: część zarobionych/umówionych pieniędzy, albo nic.
To tak jak gdyby ktoś wziął ze Czytaj całość