WP SportoweFakty: Za tobą pierwsze w tym roku treningi, które odbyłeś na torze w Gorican. Jak czujesz się na motocyklu po zimowej przerwie?
Artiom Łaguta: Jestem zadowolony z czasu, który spędziłem w Chorwacji. Przez całą zimę przygotowywałem się do jazdy i było to widać już po pierwszych przejechanych okrążeniach. Na motocyklu czuje się świetnie. Tak naprawdę ta zimowa przerwa nie spowodowała u mnie żadnego rozprężenia. Może z tego względu, że starałem się mieć kontakt z motocyklem i dużo jeździłem na crossie. Tor w Gorican był naprawdę bardzo dobrze przygotowany i cieszę się, ze mogłem tam pojeździć. Tylko jednego dnia padał deszcz, który uniemożliwił treningi. Nie testowałem jeszcze nowego sprzętu. W Chorwacji korzystałem z tych gorszych silników. Mimo tego jestem zadowolony z przejechanych okrążeń. Czuje się szybki i mocny.
Kolejna okazja do treningu to wyjazd razem z drużyną MRGARDEN GKM-u Grudziądz do niemieckiego Neuenknick. Na czym będziesz chciał się tam skupić i jakie są twoje dalsze plany dotyczące jazdy przed startem sezonu?
- Do Niemiec udajemy się praktycznie całą drużyną, więc będzie to nie tylko okazja do kolejnego treningu, ale także do porozmawiania z kolegami z zespołu po dłuższej przerwie. Każdy z nas będzie realizował swoje cele treningowe. Co dalej? Będę czekał na telefon od trenera Kempińskiego i jak tylko dostanę jakiś sygnał to zamierzam przyjechać. Mam nadzieję, że do Grudziądza, ale to już zależy od pogody. Pierwszym poważnym sprawdzianem będzie I runda Speedway Best Pairs w Toruniu, gdzie będę miał okazję pościgać się z bardzo mocnymi rywalami. W praktycznie każdym biegu szykuje się ciekawa walka. Będę chciał zdobyć jak najwięcej punktów.
Dość szybko zdecydowałeś się na przedłużenie kontraktu z grudziądzkim klubem. Nie zastanawiałeś się ani chwilę nad zmianą barw klubowych?
- GKM to jeden z najlepiej poukładanych klubów w Polsce. Tak naprawdę każdy to wie. W kwestii finansów nie ma żadnego problemu. Nie zdarzyły mi się ani razu żadne opóźnienia z wypłatami. Organizacja jest na naprawdę wysokim poziomie. Dlatego musimy zrobić wszystko, żeby utrzymać w tym roku Ekstraligę w Grudziądzu.
Grudziądzcy kibice nie mogą doczekać się startu sezonu. Na papierze GKM wygląda mocniej niż przed rokiem. Jak ty oceniasz wasz potencjał?
- Uważam, że stać nas na zdecydowanie więcej niż w zeszłym roku. Jesteśmy bogatsi o ubiegłoroczne doświadczenia i z nowymi nadziejami przystępujemy do tego sezonu. Na pewno musimy poprawić się na wyjazdach, gdzie możemy sobie pozwolić maksymalnie na dziesięciopunktowe porażki. Wtedy łatwiej będzie nam o punkty bonusowe, dzięki którym mamy szansę zakończyć sezon na 5-6 miejscu.
Skupić będziecie musieli się przede wszystkim na spotkaniach przy Hallera, gdzie w ubiegłym roku uciekły wam dwa mecze. Teraz nie możecie sobie pozwolić na porażki u siebie. Jakie wnioski wyciągnęliście z domowych spotkań? Dużo mówiło się o zbyt twardym torze. Zamierzacie coś zmienić w sposobie przygotowania nawierzchni?
- Nie chciałbym zbyt dużo mówić na ten temat. Trzeba przystosować się do każdych warunków. Na to pytanie powinien odpowiedzieć Tomasz Gollob, a nie ja.
Premierowe spotkanie PGE Ekstraligi odjedziecie na własnym torze z Unią Tarnów. Ubiegłorocznego spotkania nie wspominacie zapewne zbyt miło. Szczególnie ty, bo nie pojechałeś na miarę swoich możliwości. Będziesz chciał się zrehabilitować za tamten występ?
- Nie chcę składać żadnych deklaracji, tylko jechać do przodu i zdobywać jak najwięcej punktów. W ubiegłym roku przygotowywałem się w Grudziądzu do każdego meczu, tylko nie zjawiłem się przed meczem z Tarnowem, ze względu na eliminacje SEC we Francji. To było jedyne spotkanie, które mi nie wyszło. Zamierzam w tym sezonie regularnie dopasowywać sprzęt przed ligą. Czasem myślę, ze trenuje w Grudziądzu aż za dużo i jestem zmęczony. Ale daje to później efekty.
W tym roku szykuje się powrót reprezentacji Rosji do Drużynowego Pucharu Świata. Jakie cele stawiacie sobie na ten turniej?
- Taki mamy cel, żeby pojechać o Puchar Świata i powalczyć o jak najlepszy wynik. Nie powinno zabraknąć w kadrze mnie, brata Griszy, Emila i Andrieja Kudriaszowa. To chyba podstawowy skład na ten moment.
Grand Prix? Już teraz chcesz powalczyć o miejsce w elicie, czy na razie nie zaprzątasz sobie tym głowy?
- Zamierzam wystartować w eliminacjach do Grand Prix. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Czasem wiele zależy od szczęścia. W 2010 roku nie jechałem do Vojens na Challenge z myślą o awansie, a wygrałem.
Rozmawiał Kamil Tecław
SF: Musimy poprawic wyjazdy,wtedy powalczymy o 5-6 msc".Heh niby to samo a jakze inne , no i bardziej pudelkowate.
Dobrze,ze maja nasi ambicje na zdobycie wyzszej pozycji,ale pomalutku,zobaczymy jak to wyjdzie w praniu. Czytaj całość