Uraz był bardzo poważny i Amerykanin trafił do szpitala. Po dokładnych badaniach lekarze zdiagnozowali rozległy krwotok mózgowy, a dalsza kariera Amerykanina stanęła pod dużym znakiem zapytania. Stan zdrowia Gino Manzaresa nadal nie jest najlepszy. 22-latek kilka dni temu opuścił szpital, ale dolegliwości nie ustąpiły i musiał wrócić do placówki medycznej.
- Mam skrajne komplikacje związane z moim urazem głowy i musiałem wrócić do szpitala. Proszę o modlitwę w tym trudnym dla mnie okresie. Wiadomości od kibiców podnoszą mnie na duchu. Nigdy nie przeszedłem czegoś poważniejszego, to najtrudniejsza walka w moim życiu - przekazał Manzares na swoim profilu na Instagramie.
W dodatku po sporządzeniu tego wpisu Amerykanin wymiotował krwią. Nadal w jego mózgu występują krwotoki i nie jest wykluczone, że przejdzie on operację.
Szkoda, że amerykańscy żużlowcy nie mają żadnego wsparcia, tak to niestety wygląda,niby coś się robi w tym kierunku, jednak nie do końca...
jakoś lepiej przetrzymał łomotaniny w MMA