Niels Kristian Iversen: Stal ma imponujących seniorów

Niels Kristian Iversen z wysokiego C rozpoczął sezon 2016. Zarówno w sobotnich zawodach w Wittstocku, jak i w niedzielnym turnieju Urlicha Oestergaarda dysponował niezwykle szybkim sprzętem. - Ciężko pracowałem i teraz są tego efekty - mówi.

WP SportoweFakty: Za tobą pierwsze zawody w sezonie 2016. W niemieckim Wittstock zgromadziłeś na swoim koncie 17 punktów i byłeś jedną z wyróżniających się postaci tego turnieju. Ostatecznie razem z Tobiasem Buschem stanęliście na trzecim miejscu podium. To dobry prognostyk dla ciebie?

Niels Kristian Iversen: Wciąż jest bardzo wcześnie. Muszę jednak dużo startować, gdyż mamy sporo nowego sprzętu do sprawdzenia. Nie ścigaliśmy się od długiego czasu, bo to dopiero pierwsze zawody po zimie. Lekka presja mimo tego, że to tylko trening jednak się pojawiła. Na szczęście było również delikatne podekscytowanie i wyszło doskonale.

A jakie masz wrażenia odnośnie tamtego toru?

- Nigdy wcześniej tam nie bywałem, lecz szybko przypadł mi do gustu. Olbrzymi obiekt z wieloma możliwościami do ścigania.

Przed taśmą stawałeś m.in. z Nickim Pedersenem czy Emilem Sajfutdinowem. Takie pojedynki powinny więc teoretycznie powiedzieć coś więcej odnośnie posiadanego sprzętu.

- Tak, mocni zawodnicy u boku to tylko same pozytywy. Mogliśmy posprawdzać silniki na tle szybkich rywali. Myślę, że bardzo dobrze zaczynam ten sezon, jednak jak wspominałem wcześniej, mamy dopiero połowę marca i wszystko tak naprawdę jeszcze przed nami.

Zima już za nami i za tobą długie przygotowania kondycyjne do sezonu. Jak się czujesz po tym okresie?

- Jestem zadowolony z przedsezonowych przygotowań. Moja forma jest naprawdę w porządku. Pracowałem ciężko i widzę to po sobie, że są efekty. Mentalnie jestem mocny, do tego sprzęt spisuje się znakomicie, stąd widzę wszystko w pozytywnych barwach.

Najbliższy rok to oczywiście kolejna szansa dla ciebie na walkę o medale Indywidualnych Mistrzostw Świata. Ostatni, i jak na razie jedyny, krążek wywalczyłeś w sezonie 2013. W twoje ręce wpadł wówczas brązowy medal.

- Mam nadzieję również i teraz na walkę o medale. W ostatnich latach byłem wciąż w czołówce, nie wliczając w to pechowego roku 2014, gdzie musiałem odpuścić końcówkę sezonu z powodu uszkodzenia więzadeł w kolanie. Liczę jednak na to, że nie przytrafi mi się już nic podobnego i będę mógł poprawić rezultat z ubiegłego roku, który był całkiem w porządku, mimo tego, że ciężko wracało mi się po wspomnianej wcześniej kontuzji. Ostatnie turnieje w minionym sezonie pokazały jednak, że jestem mocny i nie było lepszej możliwości zakończenia startów w 2015 roku. Dały mi one pozytywnego kopa. Myślę więc, że jeśli włożona praca pójdzie w parze z odrobiną szczęścia, to z pewnością będę znów w czołówce najlepszych zawodników na świecie.

Z Grand Prix żegnają się m.in. Krzysztof Kasprzak, Troy Batchelor czy Tomas Hjelm Jonasson. Ich miejsce zajmą żądni sukcesów Piotr Pawlicki, Bartosz Zmarzlik i nieco bardziej doświadczony Antonio Lindbaeck. Sądzisz, że poziom sportowy tych rozgrywek będzie wyższy, aniżeli przed rokiem?

- Jak zawsze nowi zawodnicy wskakują do Grand Prix. Są wśród nich młode talenty. Jednak z własnego doświadczenia wiem, że w tym cyklu zawsze jest ciężko i nie ma łatwiejszych czy trudniejszych lat. Tak samo na pewno będzie i tym razem.

W polskiej lidze kolejny, już szósty sezon spędzisz w Stali Gorzów. Wydaje się, że bardzo się wzmocniliście. Oprócz Michaela Jepsena Jensena, nowym-starym nabytkiem klubu jest Przemysław Pawlicki.

- Mamy naprawdę mocny skład. Każdy z zawodników jest w stanie zdobywać spore liczby punktów i myślę, że to może być kluczem do sukcesu. Nasi seniorzy wyglądają imponująco, a do tego mamy do dyspozycji według mnie najlepszego juniora na świecie w osobie Bartosza Zmarzlika. Kibice mogą więc czuć się ze składu usatysfakcjonowani. Dla mnie to też będzie przyjemność jeździć w takim zespole. Naszą siłę jednak musimy pokazać na torze i na pewno czeka nas trudny bój z innymi ekipami.

Stal przez niektórych ekspertów jest typowana jako jeden z faworytów do finału. A według ciebie, które ekipy będą dla was największym zagrożeniem w drodze po medale?

- Nie myślałem o tym za bardzo. To nowy sezon i każda z drużyn może zaskoczyć. Bywa i tak, że faworyci zawodzą, a teoretycznie słabsi na papierze stawają na podium. Musimy poczekać do sezonu, który wszystko pokaże.

Rozmawiał: Piotr Walkowiak

Źródło artykułu: