Ostatnio do sytuacji Wiktora Trofimowa odniósł się na łamach serwisu polskizuzel.pl Krzysztof Cugowski. - Kiedy taki klub jak Unia Leszno, gdzie szkolenie młodzieży jest na wysokim poziomie, gdzie systematycznie wypuszcza się na rynek kolejne talenty, sięga po młodego Ukraińca to mam wątpliwości. Po co im to? Gdyby jeszcze Ukraina była w Unii Europejskiej to bym rozumiał, że komuś chcemy się przypodobać, że zdajemy jakiś test z internacjonalizmu. Jednak w tej sytuacji pomysł, żeby Trofimow został Polakiem i żeby przeszedł całą obróbkę w naszym klubie wydaje mi się pozbawiony sensu - ocenił Krzysztof Cugowski.
Zupełnie inaczej na tę sprawę patrzy były prezes Unii Leszno, Rufin Sokołowski. - Nie jest przecież tak, że klub wziął tego zawodnika znikąd. On od dawna trenuje w Lesznie i chce tu jeździć. Skoro jego rodzina ma polskie korzenie, to obywatelstwo jest normalną koleją rzeczy. Moim zdaniem nie ma w takim postępowaniu niczego złego. Rosjanie i Ukraińcy to przecież Słowianie i praktycznie niczym się nie różnimy. Tę sytuację można porównać do Andrzeja Korolewa, któremu w latach 90. pomogliśmy uzyskać w Lesznie polskie obywatelstwo. Dobrze się u nas zaaklimatyzował i nigdy nie żałowaliśmy tej decyzji - wspomniał Rufin Sokołowski.
Zdaniem byłego prezesa klubu, Unia słusznie inwestuje w Trofimowa, mimo że ma spore zaplecze własnych juniorów. W tym sezonie 16-latek będzie startować na wypożyczeniu w pierwszoligowej Speedway Wandzie Instal Kraków. - Dlaczego Unia miałaby zamykać się przed Trofimowem, skoro ten od dawna trenuje w Lesznie i chce tam jeździć? Nie ma żadnej gwarancji, że zdolny junior zrobi karierę i będzie mocnym seniorem, ale jest taka możliwość. Unia nie podejmuje żadnego ryzyka, a może na tym zyskać. Nigdy przecież nie wiadomo, kiedy trafi się na taki talent jak Emil Sajfutdinow - dodał.
Sokołowski zaznacza poza tym, że takim zawodnikom jak Trofimow, którzy nie mają większej szansy na sportowy rozwój w swojej ojczyźnie, należy pomagać. - Ten chłopak opuszcza swój kraj, by trenować w Polsce, bo chce zostać żużlowcem. Porównałbym to do sytuacji młodych zawodników z Australii czy Rosji, którzy także za młodu opuszczają często swój kraj. Leigh Adams już w wieku 16 lat opuścił Australię i w Anglii był zdany głownie na siebie. Tacy ludzie, poprzez życiowe doświadczenia, są zawsze twardsi i silniejsi. Na ogół zostają później dobrymi żużlowcami - podsumował Sokołowski.