WP SportoweFakty: Unia jest po pierwszym treningu na własnym torze. Trener Jankowski przestrzegał was, byście bardzo uważali. Rzeczywiście było tak ciężko?
- Nie było łatwo, ale to dopiero początek sezonu i takie warunki na torze są zrozumiałe. Nie tylko w Lesznie są z tym problemy. Tak naprawdę gdzie się nie pojedzie, nawierzchnia na torze nie jest jeszcze taka jak by się chciało. Można jednak pojeździć, posiedzieć trochę na motocyklu, a to w tym momencie jest najważniejsze. Nawet jeśli nie możemy jeszcze pokonywać płynnie całego okrążenia, to i tak takie treningi sporo nam dają. Wiąże się to z tym, że nasze objeżdżenie jest dzięki temu większe.
Czy na tym pierwszym treningu w Lesznie można było odkręcić manetkę do końca?
- Gdyby to był środek sezonu, to można by pozwolić sobie na szybszą jazdę. Ale nie jesteśmy jeszcze odpowiednio rozjeżdżeni. Poza tym pierwszy łuk był w zasadzie nieprzejezdny, a na drugim też było sporo niespodzianek. Gdyby to była liga, to mecz na takim torze w życiu by się nie odbył. Trzeba było uważać, bo w takich warunkach łatwo o błąd i niekoniecznie z własnej winy można zanotować upadek. Na torze są koleiny, dziury i ślady po przejeździe ciągnika. Na ten pierwszy trening wyjechaliśmy głównie z uwagi na naszych kibiców. Jeśli chodzi o sprawdzianie sprzętu czy szukanie ustawień, dopiero przyjdzie na to czas.
Nie testowałeś więc najlepszych motocykli?
- Nie. Na razie jeździłem na tych z zeszłego roku. Nowe są jeszcze w warsztacie i czekają przede wszystkim na lepsze warunki torowe.
Unia ma za sobą dopiero jeden trening na własnym torze. Niektórzy, jak na przykład Get Well Toruń, odjechali już jednak pierwsze sparingi. Czy na starcie sezonu może to dać im przewagę?
- W teorii im więcej jazdy na motocyklu, tym lepiej, ale czy daje to gwarancję wyniku na starcie sezonu? Tego bym nie powiedział. Każdy ma indywidualny sposób przygotowań. Jeden potrzebuje dużo jazdy, a drugi woli pojeździć troszeczkę mniej i oszczędzić sprzęt. My mamy warunki jakie mamy i pozostaje nam się do tego dostosować. Może rzeczywiście chłopaki z innych ośrodków mają tej jazdy więcej i mogą z tego korzystać. Jeśli chodzi o Unię, w poprzednich latach często to my zaczynaliśmy pierwsi treningi.
Jednym słowem o postawę Unii jesteś spokojny.
- To, że jak dotąd za wiele nie potrenowaliśmy nie oznacza, że źle wejdziemy w ten sezon. Nie ma sensu się napinać czy przejmować. Będziemy trenować tyle, ile warunki nam na to pozwolą. Ze swojej strony zrobimy wszystko, by dobrze przygotować się do startu ligi.
Jakie są twoje plany na najbliższe dni? Memoriał Smoczyka będzie dla ciebie pierwszym sprawdzianem przed startem sezonu?
- Tak naprawdę te plany są zależne od pogody. Nie wiemy przez to czy memoriał i nasz sparing uda się rozegrać zgodnie z planem. Aura nie jest łaskawa, ale nic nie możemy na to poradzić. Dobrze byłoby, gdybyśmy przed pierwszymi poważnymi zawodami mogli potrenować spod taśmy na torze. To na pewno nam pomoże, bo pościgamy się między sobą i poczujemy dystans, na ile możemy się do siebie zbliżyć. To ważne rzeczy i fajnie, byłoby, gdyby taki trening na dniach udało się zorganizować.
Unia ma w kadrze sześciu mocnych seniorów, więc dla jednego z nich nie znajdzie się miejsce w składzie. Jak sam podchodzisz do tej rywalizacji?
- Na spokojne. Wiadomo, że sytuacja w zespole jest taka, że nikt nie ma tak naprawdę zagwarantowanego miejsca w składzie. Dla nas to jednak naturalna kolej rzeczy. Warunkiem jest dobra jazda i na tym trzeba się skupić. Nie rozważam tego, czy na pewno będę w składzie i z kim pojadę w parze. To decyzja naszego menedżera, Adama. Ze swojej strony zrobię po prostu wszystko, by być jak najlepiej przygotowanym do startu sezonu.
Rozmawiał: Michał Wachowski