Anders Thomsen: Bez presji nie jedzie się na sto procent

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Anders Thomsen przed treningami punktowanymi nie będzie zwracał olbrzymiej uwagi na wyniki, jednak pojawiła się u niego chęć rywalizacji. - Będę chciał pojechać na pełen gaz i skopać kilka tyłków - powiedział.

WP SportoweFakty: Czy po pierwszym kontakcie z gdańskim stadionem oczekiwania względem toru i obiektu pokryły się z wcześniejszymi założeniami? Anders Thomsen: Stadion wygląda bardzo fajnie. Ma lepszą infrastrukturę niż ta, z którą spotykam się w Danii. Przede wszystkim na całości trybun są krzesełka. Tor też wygląda fajnie. Jest gładki, ma ciekawą geometrię. Powinno być dobrze. Skoro stadion robi już teraz wrażenie, co będzie gdy wypełnią go kibice? - Na pewno będzie to fajne, bo im więcej kibiców, tym więcej pieniędzy dla zawodników. Mówiąc poważnie, zawsze jest fajnie jechać w meczu, na który przychodzi pełny stadion. Swoje starty rozpoczął pan przed tym sezonem w Anglii. Czy wyniki mogą zadowalać? - Najpierw trenowałem na torze w chorwackim Gorican i wszystko wyglądało bardzo dobrze. Turniej w Anglii mi jednak nie wyszedł. Nie pojechałem dobrze. Było to spowodowane tym, że nie miałem swojego sprzętu, tylko pożyczyłem motor od Ulricha Ostergaarda. Nie jechało mi się komfortowo. Z własnym sprzętem byłoby mi dużo łatwiej. Podczas wcześniejszej rozmowy stwierdził pan, że celem jest robienie drobnych kroczków do przodu. Renault Zdunek Wybrzeże rozpocznie treningi punktowane od pojedynków z drużynami z Grudziądza i z Torunia. Czy pojawia się ekscytacja przed starciem z ekstraligowcem? - Trzeba podchodzić do tego ze spokojem. To zwykły trening punktowany, a nie zawody o stawkę. Trzeba przede wszystkim uważać na siebie - sezon jest za krótki. Tak do tego podejdę. Oczywiście nie chcę być statystą. Będę chciał pojechać na pełen gaz i skopać kilka tyłków. Na ubiegłotygodniowych treningach najlepszym zawodnikiem gdańskiego klubu był Renat Gafurow. Znamy też wszyscy klasę Sundstroema, czy Zetterstroema. Czy walka o skład będzie ciężka? - Renat Gafurow jeździ tutaj od dziewięciu lat i zna tor jak własną kieszeń. Nie ma co się dziwić, że tak dobrze zna tor. Zapowiada się fajna walka o miejsce. Ja będę walczył tak mocno, jak tylko potrafię i liczę na to, że za każdym razem znajdę się w pierwszym składzie. Ostatecznie zaczynacie od starcia ze Stalą Rzeszów. Czy analizował pan już składy Nice PLŻ? - Nie było mi to potrzebne. Nigdy nie patrzę na składy, nie analizuję tego co może być i z kim jedziemy. Skupiam się na swoim dobrym występie i przynosi to oczekiwane rezultaty. Zawsze chcę być pierwszy i wygrywać biegi. W Kolejarzu Rawicz nie było takiej presji na wynik. Czy jazda w mniejszym klubie, który nie walczył o wysokie cele była dobrym przetarciem przed tym sezonem? - Bardzo mi się tam podobało. Świetnie układała się moja współpraca z prezesem Dariuszem Cieślakiem. Wiem, że to nie jest wielki klub, ale mogłem w nim jeździć i zdobywać punkty. Podobnie jak w Danii domowy tor nie był łatwy, ale dzięki temu można się wiele nauczyć. Teraz jednak Tadeusz Zdunek powiedział, że celem jest finał PLŻ. Czy presja może was popchnąć do przodu?

- Tak, bo chcę wygrywać wszystkie swoje wyścigi i dawać z siebie wszystko, co tylko potrafię. Dlatego presja jest bardzo potrzebna. Bez niej nie jedzie się na sto procent, a wtedy nie można wygrywać tak często. To mi odpowiada. Czyli w treningach punktowanych nie zobaczymy jeszcze prawdziwego Andersa Thomsena? - Na pewno nie, bo uwielbiam otoczkę związaną z meczami o stawkę. W nich się zarabia pieniądze i jedzie się na serio. Chcę osiągać sukcesy i wygrać ligę z drużyną. Treningi punktowane, to dla mnie przede wszystkim bardzo dobry trening. Można stanąć w czterech pod taśmą i jechać. Czy spotkania towarzyskie będą też okazją do sprawdzenia sprzętu? - Oczywiście, że tak. Chcę znaleźć odpowiednie przełożenia na tor i zapisać wszystko w moim notatniku. Zawsze dobrze jest być odpowiednio przygotowanym na wszystkie warunki i na to jak przygotowana jest nawierzchnia. Mając to w głowie, jest dużo łatwiej. Czy to będzie dla pana przełomowy rok? - Przede mną ważny sezon i wierzę, że jest on przełomowy. Znalazłem się w reprezentacji Danii, w której jest tylko pięciu zawodników. Poza mną są tam między innymi Nicki Pedersen, Niels Kristian Iversen i Peter Kildemand. Wiem, że trenerzy będą na mnie patrzeć. Ja chcę im udowodnić na co mnie stać.

Rozmawiał Michał Gałęzewski

Źródło artykułu: