Mariusz Puszakowski wraca na tor po ciężkiej kontuzji. "Przede wszystkim cieszę się jazdą"

Mariusz Puszakowski wraca na tor po fatalnej kontuzji, której doznał w zeszłym sezonie. Przypomnijmy, że zawodnik łódzkiego Orła nabawił się złamania kości udowej, po czym musiał odbyć czasochłonną rehabilitację.

W środę "Puzon" wystąpił w meczu sparingowym Orła Łódź. 37-latek zdobył w nim cztery punkty z dwoma bonusami. Łodzianin przyznał podczas rozmowy z naszym portalem, że testował nowy silnik. - Czuję się naprawdę dobrze. Jak na ten moment, to naprawdę dobrze się czuję. Cieszę się tylko z tego, że mogę jeździć. Mogę jeździć, mogę rywalizować z chłopakami, wychodzi to całkiem przyzwoicie. Nie siedziałem na motocyklu dziesięć miesięcy, więc wiadomo, że jest pewien dyskomfort, brakuje tej pewności. Myślę jednak, że z treningu na trening, ze sparingu na sparing, będzie coraz lepiej. Przede wszystkim cieszę się jazdą, to mnie najbardziej satysfakcjonuje.

Zespół prowadzony przez Lecha Kędziorę bardzo przyzwoicie wypadł na tle Lokomotivu Daugavpils. Przypomnijmy, że Orzeł pokonał Łotyszy dziesięcioma punktami, a liderem niebiesko-białych był Craig Cook. Kolejny mecz kontrolny łodzianie odjadą już w czwartek, kiedy to podejmą KSM Krosno. - To było dla nas takie pierwsze przetarcie. Ja korzystałem dzisiaj z nowej jednostki. Testowałem ten silnik tyle, ile się dało, czyli podczas każdego biegu. A w czwartek już tak na poważnie. Mamy u siebie sparing z Krosnem, będzie na pewno inny tor, także już sobie potrenuję na domowej nawierzchni. W środę mi chodziło tylko i wyłącznie o jazdę - dodał Mariusz Puszakowski.

Doświadczony żużlowiec bardzo ciepło wypowiedział się na temat atmosfery panującej w łódzkim zespole. Zdradził, że panuje wzajemna pomoc, a relacje pomiędzy zawodnikami układają się dobrze. - Wiadomo, że atmosferę buduje się w trakcie sezonu, ale jak na razie ze wszystkimi się dogadujemy. Musimy sobie jakoś pomagać. Jesteśmy w końcu jedną drużyną, tworzymy monolit. Jedziemy dla zespołu. Nikt nie jedzie sam dla siebie, tylko po prostu musimy się zgrać i jechać do przodu.

Na zakończenie zapytaliśmy Puszakowskiego o cele Orła na przyszły sezon. - Na pewno jednym z naszych celów jest utrzymanie, ale myślę, że stać nas na coś więcej. Zresztą tutaj to pokazaliśmy, nikt się nie wyróżniał, ale też nikt nie odstawał. Także trener będzie miał ból głowy przy ustalaniu składu. Ja to całkiem inna sytuacja. Wracam po ciężkiej kontuzji. Wydaje mi się, że całkiem przyzwoicie się zaprezentowałem. Wiadomo, mój kolega doznał takiej samej kontuzji i musi jeszcze trochę odpocząć. Ja już jeżdżę, także cieszę się z tego - zakończył.

Źródło artykułu: