Stal Rzeszów - Orzeł Łódź: Rzeszowski pokaz siły, ładny mecz na początek sezonu

Stal Rzeszów pokonała Orzeł Łódź 50:39 na inaugurację sezonu. Rzeszowianie prezentowali się w poniedziałek bardziej solidnie, a w kilku biegach do gospodarzy uśmiechnęło się także szczęście. Mecz stał na bardzo dobrym poziomie.

Obie ekipy miały przystąpić do poniedziałkowego spotkania w najmocniejszych składach. Rzeszowianie przed meczem dodatkowo wzmocnili się Rafałem Karczmarzem, który miał być antidotum na słabo wyglądającą formację juniorską. Z kolei w ostatniej chwili ze składu Orła wypadł Mariusz Puszakowski. - Ta decyzja została podjęta rano. Nie chciałem zbytnio ryzykować, bo przez 10 miesięcy nie siedziałem na motocyklu. Potrzebuję jeszcze dwóch, trzech treningów i wtedy powinienem wskoczyć do składu - powiedział "Puzon", którego zastąpił Jakub Jamróg.

Początek spotkania dość niespodziewanie należał do gości. Wszystko za sprawą pierwszego wyścigu, w którym Craig Cook i Hans Andersen odnieśli podwójne zwycięstwo nad parą miejscowych. Wiele wskazywało na to, że również kolejny wyścig ułoży się po myśli przyjezdnych. Młodzieżowcy Orła Łódź zaraz po starcie objęli podwójne prowadzenie. Na dystansie bardzo ambitnie zaprezentował się jednak Karczmarz, który szybko uporał się z Oskara Bobera, a na początku czwartego okrążenia minął także Michała Piosickiego. I kiedy już wydawało się, że bieg zakończy się remisowo, a goście podtrzymają czeteropunktową zaliczkę, upadek na wyjściu z ostatniego wirażu zanotował jadący na drugiej pozycji Piosicki. Tym samym szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy, którzy przegrywali już tylko 5:7.

Niezwykle kuriozalny przebieg miał bieg czwarty. Na 50 sekund przed planowym początkiem wyścigu, pole startowe opuścił Michał Piosicki. Młodzieżowiec Orła wybrał się do swoich mechaników, którzy znajdowali się po przeciwnej stronie toru. W międzyczasie z parku maszyn wyjeżdżał drugi zawodnik gości Rory Schlein. Na 20 sekund przed startem wyścigu obaj ruszyli w kierunku pól startowych. Nieco z przodu jechał "Piesek", który ewidentnie nie zdawał sobie sprawy że na stawienie się pod taśmę ma tylko kilkanaście sekund. Schlein widząc, że jego parowy kolega przemierza owal przy Hetmańskiej w bardzo powolnym tempie, również nie kwapił się do szybszej jazdy. Obaj zawodnicy nie zdążyli dotrzeć pod taśmę w regulaminowym czasie, a to oznaczało podwójne wykluczenie. Tym samym, szczęście uśmiechnęło się do zawodników Stali Rzeszów po raz drugi, który tym razem wygrali w stosunku 5:0, a w całym meczu objęli prowadzenie 14:9.

Od tego momentu to rzeszowianie zaczęli przeważać na torze przy ul. Hetmańskiej. Podwójne zwycięstwa w biegu piątym i siódmym sprawiły, że Żurawie wyszły już na 11-to punktowe prowadzenie. Nie oznacza to jednak, że dalszy przebieg spotkania miał charakter jednostronny. Hans Andersen, Jakub Jamróg, a w późniejszej części spotkania także Rory Schlein napsuli miejscowym sporo krwi. Wymieniony tercet w ostatecznym rozrachunku zdobył aż 30 punktów z dwoma bonusami. Do pełni szczęścia zabrakło jednak punktów Roberta Miśkowiaka. Doświadczony zawodnik, który miał być liderem drużyny, zdobył zaledwie 4 "oczka". I to właśnie jego punktów zabrakło Orłowie najbardziej.

Sporo uwagi kibiców przykuła także dyspozycja piątego seniora w szeregach Orła Łódź - Craiga Cooka. Brytyjczyk po kapitalnej jeździe w pierwszym wyścigu, zupełnie zgasł. W swoim drugim starcie zdołał jeszcze nawiązywać walkę z parą Baran-Nicholls, ale ostatecznie został dość mocno przyblokowany przez miejscowych. W kolejnym wyścigu już jednak zupełnie nie istniał, przegrywając nawet z Grzegorzem Bassarą, który w wieku 21 lat zadebiutował w barwach swojej macierzystej drużyny.

Stal Rzeszów pokazała klasę dzięki bardzo solidnej i wyrównanej jeździe seniorów. Co prawda z końcem spotkania drobne problemy ze sprzętem pojawiły się w teamie Scotta Nichollsa, przez co Brytyjczyk przywiózł dwie "śliwki", ale jazda pozostałych zawodników Stali przez cały mecz wyglądała na więcej niż poprawną. Najlepszym zawodnikiem drużyny okazał się Karol Baran zdobywca 11 punktów z bonusem. - Panu Bogu dziękuję, że zrobiłem dzisiaj punkty. Przed meczem nie odjechaliśmy ani jednego sparingu i nasza forma była wielką niewiadomą. Super że wygraliśmy, ja też się cieszę że zdobyłem te 11 punktów. Ale szału jeszcze nie ma - powiedział najlepszy zawodnik rzeszowskiego zespołu.

Po pierwszej kolejce Nice PLŻ znamy już odpowiedzi na kilka nurtujących pytań. Wiadomo, że Stal Rzeszów będzie na obiekcie przy ul. Hetmańskiej bardzo mocna. Żurawie chcą podobnie jak to miało miejsce w sezonie 2014, uczynić ze swojego toru niezdobytą twierdzę. Co ciekawe, przed dwoma laty również rozpoczęli ligowe zmagania od meczu na własnym torze z Orłem i również wygrali mając "5-tkę" z przodu. Czy historia zatoczy koło i w tym roku Żurawie znowu wygrają rozgrywki?

Wiadomo też, że zawodnicy obu drużyn znajdują się w niezłej formie. Choć niemal wszyscy narzekali na małą liczbę przedsezonowych treningów, to przynajmniej na torze nie było tego widać. Kibice zgromadzeni na trybunach Stadionu Miejskiego byli świadkami niezłego widowiska, w którym nie brakowało przemyślanych i skutecznych ataków, a także jazdy na "żyletki". Za taką można uznać m.in. szarżę Jakuba Jamroga w wyścigu trzynastym, który dość ostro potraktował Macieja Kuciapę.

W następnej kolejce Stal Rzeszów czeka prawdziwy sprawdzian sił. O ile sprawą oczywistą jest, że na własnym torze tacy zawodnicy jak: Lampart, Kuciapa czy Nicholls są pewnymi punktami drużyny, to ich postawa na wyjazdach wciąż pozostaje sporą niewiadomą. Mecz w Gdańsku z miejscowym Wybrzeżem pokaże, na ile w tym sezonie będzie stać zespół Janusza Ślączki. Orzeł też nie będzie miał łatwego zadania. Choć zawodników Lecha Kędziory czeka mecz na własnym torze, to rywal z Piły po poniedziałkowym pogromie nad Włókniarzem może postawić poprzeczkę bardzo wysoko.  
[event_poll=62296]


Stal Rzeszów - 50
:
9. Maciej Kuciapa - 5+1 (1,2*,1,1)
10. Nicklas Porsing - 8 (0,3,3,2,0)
11. Karol Baran - 11+1 (1,3,3,2*,2)
12. Scott Nicholls - 6+1 (3,2*,1,0,0)
13. Dawid Lampart - 10 (3,2,2,0,3)
14. Rafał Karczmarz (gość) - 6 (3,0,3)
15. Grzegorz Bassara - 4+1 (1,2,1*)

Orzeł Łódź - 39:
1.
Hans Andersen - 11+1 (2*,1,3,1,1,3)
2. Craig Cook - 3 (3,0,0,-)
3. Robert Miśkowiak - 4+1 (2,1,0,-,1*)
4. Jakub Jamróg - 11+1 (0,3,2,3,2*,1)
5. Rory Schlein - 8 (w,1,2,3,2)
6. Oskar Bober - 2 (2,0,0)
7. Michał Piosicki - 0 (u,w,0)

Bieg po biegu:
1. (67,30) Cook, Andersen, Kuciapa, Porsing 1:5
2. (67,19) Karczmarz, Bober, Bassara, Piosicki (u2) 4:2 (5:7)
3. (67,16) Nicholls, Miśkowiak, Baran, Jamróg 4:2 (9:9)
4. (66,82) Lampart, Bassara, Schlein (w/2min), Piosicki (w/2min) 5:0 (14:9)
5. (68,18) Baran, Nicholls, Andersen, Cook 5:1 (19:10)
6. (67,37) Jamróg, Lampart, Miśkowiak, Karczmarz 2:4 (21:14)
7. (67,59) Porsing, Kuciapa, Schlein, Bober 5:1 (26:15)
8. (67,62) Andersen, Lampart, Bassara, Cook 3:3 (29:18)
9. (67,74) Porsing, Jamróg, Kuciapa, Miśkowiak 4:2 (33:20)
10. (68,06) Baran, Schlein, Nicholls, Piosicki 4:2 (37:22)
11. (67,43) Jamróg, Porsing, Andersen, Lampart 2:4 (39:26)
12. (68,90) Karczmarz, Baran, Andersen, Bober 5:1 (44:27)
13. (67,99) Schlein, Jamróg, Kuciapa, Nicholls 1:5 (45:32)
14. (67,54) Lampart, Schlein, Miśkowiak, Nicholls 3:3 (48:35)
15. (68,02) Andersen, Baran, Jamróg, Porsing 2:4 (50:39)

Sędziował Paweł Słupski 
Komisarzem toru był Zbigniew Kuśnierski 
NCD: Dawid Lampart (66,82 w wyścigu trzecim)
Widzów: ok. 6000

Radosław Gerlach z Rzeszowa 

Źródło artykułu: