Jakub Jamróg: W końcu odczarowałem rzeszowski tor

Choć Orzeł Łódź przegrał na inaugurację Nice PLŻ, reprezentant tego klubu - Jakub Jamróg był po rywalizacji ze Stalą usatysfakcjonowany. Młody zawodnik liderował swojej drużynie i zaliczył najlepszy występ w karierze na torze w Rzeszowie.

Mateusz Kędzierski
Mateusz Kędzierski

Wychowanek tarnowskich Jaskółek na rzeszowskim torze zaprezentował się sześciokrotnie. Wywalczył 11 punktów i bonus. Poza swoją pierwszą gonitwą nie miał powodów do narzekań.

- Regulacje w motocyklach były minimalne. Dokonywałem niewielkich zmian z zapłonem. Po pierwszym nieudanym wyścigu i tak wiedziałem, że jestem szybki. Dobrze wyszedłem ze startu, ale później popełniałem błędy, co wykorzystali zawodnicy gospodarzy. Żałuję pierwszego biegu, bo mogłem dowieźć zwycięstwo. Przebudziłem się w kolejnych gonitwach i ostatecznie mogę być zadowolony. Mimo że jeździłem w Rzeszowie wiele razy, nigdy nie mogłem zaliczyć tam dobrego wyniku. Tym razem udało mi się odczarować ten rzeszowski tor - powiedział w rozmowie z naszym portalem Jakub Jamróg.

Przed wyścigiem 4. doszło do kuriozalnej sytuacji. W wyniku braku komunikacji dwóch zawodników Orła przekroczyło czas dwóch minut i zostało wykluczonych. - Było dużo nerwów. Moim zadaniem nie jest jednak wdawanie się w mocną wymianę zdań. Ja muszę skupić się tylko i wyłącznie na swoich biegach. Na pewno nie powinny się zdarzać takie rzeczy. Trzeba mieć świadomość, że w Rzeszowie jest bardzo długi dojazd na start. Czasami nawet bez wykonania próbnego startu, po zapaleniu się zielonego światła, zostaje tylko minuta. Trzeba się po prostu sprężać - skomentował to zdarzenie zawodnik łódzkiego klubu.




KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy jesteś zaskoczony wynikiem meczu w Rzeszowie (50:39)?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×