Lech Kędziora: Nie dziwię się Fajferowi

Trener Orła Łódź Lech Kędziora zdradza kulisy przygotowań do najbliższego ligowego meczu z Holistic-Polska Rawicz. Były szkoleniowiec Startu Gniezno komentuje też zachowanie Oskara Fajfera.

Lech Kędziora przygotowuje się wraz z zespołem do kolejnego spotkania w ramach Nice PLŻ. Tym razem Orzeł Łódź  pojedzie do Rawicza. To będzie pierwszy mecz w sezonie dla Holistic-Polska. - Przed każdym trzeba mieć respekt, szanujemy każdego przeciwnika. Jedziemy do Rawicza po zwycięstwo, nie ma innej opcji. Skład będzie ogłoszony w środę - mówi trener Orła.

Awizowane zestawienie łodzian na to spotkanie zostanie podane przed treningiem punktowanym w Toruniu, który jest zaplanowany na czwartek 14 kwietnia. Po sparingu na Motoarenie trener nie wyklucza jednak zmian. - Po sparingu zobaczymy. Musimy dobrze dobrać zespół także pod kątem przyszłości. Zbliża się najważniejszy mecz z Wybrzeżem. Gdańszczanie wysoko wygrali z Rzeszowem, w niedzielę rozegrali piękny mecz w Pile. Musimy pokazać, że jesteśmy w stanie powalczyć i wygrać z tym zespołem - uważa Kędziora.

Trener jest bardzo zadowolony z postawy Craiga Cooka, choć, jak przyznaje, brakuje mu jeszcze zgrania sprzętowego. - Ma nawyki z torów angielskich i musi zmienić ustawienia właściwie o 180 stopni. Myślę, że będziemy mieli z tego zawodnika pożytek w przyszłości. Tym bardziej, że dysponuje dobrym sprzętem, tylko trochę brakuje czasu na dopasowanie wszystkiego - mówi trener. Nie wiadomo, czy Cook będzie brał udział w czwartkowym treningu punktowanym. - Znając jego zaangażowanie, jeśli nie będzie miał meczów w lidze angielskiej, pewnie przyjedzie - twierdzi Kędziora.

Czwartkowy pojedynek będzie dla Orła jedyną okazją do sprawdzenia się przed meczem w Rawiczu. W Łodzi trwają prace na torze, wyjechała równiarka. W związku z 1/4 finału Indywidualnych Mistrzostw Polski, która odbędzie się na stadionie Orła 21 kwietnia, tor musi być bardzo dobrze przygotowany.

- Terminarz nas nie rozpieszcza. Musimy sobie radzić i zbudować optymalny skład. Życzę każdemu, by jeździł jak Hans Andersen w ubiegłym sezonie. Choć przyznam, że wszyscy mają pewne braki, jeśli chodzi o sprawdzenie sprzętowe. Nie ma czasu, by spasować się tak, jakbyśmy tego chcieli, by jeździć na 5:1 - zaznacza Kędziora.

Szkoleniowiec Orła skomentował również sytuację z udziałem Oskara Fajfera, byłego juniora Startu Gniezno, w meczu Polonia Piła - Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. - Są takie momenty na torze, które potrafią wyprowadzić zawodnika z równowagi. Oskar powinien jednak trzymać nerwy na wodzy i robić swoje. Żużlowcy nie mają żadnego wpływu na decyzje sędziów. Tak było, jest i będzie, że nie wszyscy będą się zgadzali z decyzjami sędziów - ocenia Kędziora.

Przypomnijmy, że Norbert Kościuch z Polonii Piła przeprowadził atak, po którym Fajfer ledwo utrzymał się na motocyklu. Po zdarzeniu w wywiadzie telewizyjnym żużlowiec Renault Zdunek Wybrzeża przyznał: - Nie wiem, kto daje licencje ludziom z zezem. Po wyścigu chciałem normalnie pogadać, a on [Kościuch - przyp. R.W.] śmiał mi się bezczelnie w twarz.

Przedstawiciel GKSŻ w komentarzu po zdarzeniu nie wykluczył kary finansowej dla zawodnika. Zdaniem Lecha Kędziory, byłego trenera Startu Gniezno, to zły pomysł. - Kara? Tylko karać i karać. Nie chodzi o to. Czy to jest antidotum na złe zachowanie zawodników? Kara to nie wyjście - twierdzi obecny szkoleniowiec Orła.

- Oskar jest młodym zawodnikiem i potrafi się ścigać. On mógł upaść w tej sytuacji, bo to się kwalifikowało do upadku. Nie dziwię Oskarowi, emocje go poniosły. Na tyle co go znam, to jest grzeczny i miły - mówi Kędziora, który był trenerem Startu Gniezno, gdy Fajfer jeździł tam jako junior.

Szkoleniowiec uważa, że dorośli powinni wychowywać młodych żużlowców poprzez dobre słowo, by zawodnik potrafił panować nad nerwami. - On pewnie zrozumiał, że źle zrobił, kara tu nie jest dobrym rozwiązaniem - kończy Kędziora.

Zobacz wideo: Polonia Piła - Wybrzeże: wychowawcza rozmowa sędziego z Kościuchem

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: