W częstochowskim obozie po odwołaniu spotkania nikt się nie cieszył. - Zawodnicy chcieli jechać i byli na to przygotowani. To dziwna decyzja, ale jest ona nieodwołalna. Sędzia ustala jak to ma wyglądać i jego zdanie jest niepodważalne - powiedział Michał Świącik, prezes Eko-Dir Włókniarza Częstochowa.
Częstochowianie odjechali w tym sezonie tylko jedno spotkanie. Chwilę po odwołaniu meczu w Gdańsku nad stadionem wyszło słońce. - Bardzo szkoda. Moim zdaniem można było poczekać z decyzją. Tor był twardy. Z decyzją nie ma co polemizować. Argumentem sędziego było to, że nawierzchnia jest śliska - dodał Świącik.
Przez półtorej godziny, gdy nie padał już deszcz na torze nie były wykonywane żadne prace torowe. - To jest bardzo dziwne. Dla nas to bardzo duże koszty. W ciągu czterech kolejek odjechaliśmy jeden mecz. Nasi zawodnicy są zdenerwowani. Każdy chciał jechać, nawet ci młodsi i dziwili się czemu nie można jechać. Jak mamy tak podchodzić do tego sportu, to nie będzie dobrze - zakończył prezes.
Michał Świącik: Nasi zawodnicy chcieli jechać
Prezes Eko-Dir Włókniarza Częstochowa żałował, że spotkanie w Gdańsku zostało odwołane. Stwierdził, że można było poczekać z decyzją szczególnie, że w momencie jej podjęcia nad stadionem nie padał już deszcz.