Polonia Bydgoszcz odpowiada na zarzuty Stali. "To byłby mecz bardzo wysokiego ryzyka"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Władysław Gollob
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Władysław Gollob

Zawodnik Stali Rzeszów Karol Baran uważa, że niedzielny mecz w Bydgoszczy mógł się odbyć, ale na torze nie zrobiono nic, by poprawić jakość nawierzchni. Co w tej sprawie mają do powiedzenia włodarze Polonii?

- Uważamy, że tor był do zrobienia. O dwunastej przestało już padać. Ale na torze nic się nie działo. Nie wyjechał żaden ciągnik, walec czy brona. Gospodarze nie zrobili nic, by ten mecz mógł się odbyć. Szkoda, bo mogliśmy spokojnie odjechać te zawody, nawet z lekkim opóźnieniem - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Karol Baran, zawodnik Stali Rzeszów.

Kompletnie inne zdanie na temat niedzielnych wydarzeń ma właściciel Polonii Bydgoszcz. - Zacznę od tego, że nie mam specjalnie zamiaru prowadzić dyskusji na ten temat. Przypomnę, że stan toru oceniają komisarz, a ostateczną decyzję o rozpoczęciu lub odwołaniu zawodów podejmuje sędzia. Jako klub nie mieliśmy na to absolutnie żadnego wpływu - tłumaczy nam Władysław Gollob.

W ocenie gospodarzy, prace torowe w Bydgoszczy mogłyby doprowadzić do rozpoczęcia zawodów, ale ryzyko rywalizacji w takich warunkach byłoby ogromne. - Wprowadzenie na taki rozmiękły tor ciężkiego sprzętu przy niskiej temperaturze i dużej wilgotności nie dałoby efektu. Nie było szans na przesuszenie nawierzchni. To byłby tak naprawdę mecz bardzo wysokiego ryzyka. Jedna niekontrolowana sytuacja mogłaby doprowadzić do katastrofy, a wtedy rozpoczęłaby się dyskusja, że ktoś spreparował tor lub postąpił niezgodnie z regulaminem. Rozumiem, że rzeszowianie musieli pokonać sporo kilometrów, żeby odjechać to spotkanie. My też chcieliśmy to zrobić. Zaproponowaliśmy już nowy termin, który jest w bliskiej perspektywie. Będziemy czekać na odpowiedź drugiej strony - dodaje Gollob.

Zobacz wideo: W 15 miesięcy spadek z Grupy Światowej do Strefy Euroafrykańskiej

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: