Opady deszczu, które w Gorzowie trwały od piątku zdecydowanie utrudniły gospodarzom przygotowanie takiej nawierzchni, jaką by chcieli mieć. W ten sposób Stal Gorzów straciła atut własnego toru. - Tor był trochę inny, trudniejszy, niż to zwykle bywa u nas. Ale to wszystko przez opady deszczu. Wszyscy na początku mieliśmy trochę problemów z dopasowaniem - ocenił Niels Kristian Iversen.
Duńczykowi nie wyszedł pierwszy bieg, w którym do mety dojechał jako ostatni. Później, w pozostałych czterech, wywalczył 11 punktów. Dopiero w ostatnim biegu dnia ponownie obejrzał plecy rywala, a był nim Antonio Lindbaeck. - Pierwszy wyścig mi nie wyszedł, ta nawierzchnia trochę mnie zaskoczyła. Ale zrobiliśmy odpowiednie zmiany i później było już dobrze - przyznał "Puk".
Stal pokonała MRGARDEN GKM Grudziądz aż 56:34 i po dwóch kolejkach jest niepokonana. - Myślę, że to było dobre widowisko, a zwłaszcza dla nas wynik jest dobry, bo wysoko wygraliśmy. Sam też mogę być zadowolony ze swojego występu. Tylko pierwszy bieg mi nie wyszedł. Zazwyczaj na takiej nawierzchni miałem problemy z mijaniem rywali, ale tym razem miałem dobry sprzęt i wszystko się udało - podsumował Iversen.