Zawodnicy toczyli na drugim łuku walkę o trzecią pozycję. "Tofeek" atakując z krawężnika uderzył w Duńczyka, który wylądował na bandzie w miejscu gdzie nie ma już dmuchanych elementów. Cała kolizja wyglądała niebezpiecznie, ale na szczęście jeździec Jaskółek pozbierał się z toru. Obaj oczywiście bronili swoich racji. - Generalnie nie rozumiem tej decyzji. Na wyjściu z drugiego łuku, dodatkowo będąc z przodu, zostawiłem Michelsenowi miejsce. Wszyscy to widzieli i wydaje mi się, że nawet nagrania to pokażą. Mikkel najzwyczajniej w świecie położył się na mnie i wykorzystał moment do upadku. To była kalka sytuacji sprzed tygodnia i naszej potyczki ze Stalą Gorzów. Podobnie postąpił Michael Jepsen Jensen w rywalizacji z Nickim Pedersenem. Ciężko mi to więc w jakiś racjonalny sposób skomentować - grzmiał kapitan Byków
- Nie zgadzam się z Tobiaszem. Ja byłem w uprzywilejowanej pozycji. On pojawił się z wewnętrznej, wyrzucił mnie i nie zostawił wolnej przestrzeni. W konsekwencji uderzyłem w bandę i wykluczenie było jak najbardziej słuszne. Nie powinien być też zdziwiony, że został ukarany żółtą kartką - odpowiedział mu nowy nabytek tarnowian.
Na naszych łamach w tej sprawie wypowiedział się również szkoleniowiec Unii Tarnów, który rzecz jasna trzymał stronę podopiecznego. - Ewidentnie było widać, że Mikkel jest na równi z Tobiaszem i zawodnik leszczyński nie kieruje się swoim torem, tylko z premedytacją dojeżdża do bandy. To musiało się tak skończyć - przedstawiał swój punkt widzenia.
Po wypadku Michelsen nie miewał się najlepiej, co odbiło się na jego kolejnych wyścigach. - Uderzyłem szyją i głową. Ciągle odczuwam ból głowy i jestem oszołomiony. Zażyję trochę środków przeciwbólowych, prześpię się i niedługo powinno być wszystko w porządku - przekazał.
Dlatego swojej gorszej dyspozycji nie usprawiedliwiał też złym dopasowaniem się do nawierzchni. - Tu nie mam się do czego przyczepić. Tor był jak najbardziej w porządku, ale miałem upadek już w pierwszym starcie. To mnie zastopowało. Nie mogłem skoncentrować się na starcie, a później na jeździe. Być może popełniłem błąd, że zdecydowałem się kontynuować zawody. Ale kiedy adrenalina buzuje, czasami podejmujesz nieracjonalne działania - kontynuował.
W najbliższą niedzielę tarnowian czeka następna ciężka batalia w Jaskółczym Gnieździe. Do Małopolski przyjedzie opromieniona dwoma triumfami z rzędu Stal Gorzów. Na te zawody sympatyczny zawodnik z kraju Hamleta będzie już w pełni sił. - Zapewniam wszystkich naszych fanów, że na kolejny mecz ze Stalą Gorzów będę gotowy. Teraz zamierzam trochę odpoczywać, zrelaksować się. Na motocykl chcę jednak wsiąść bardzo szybko ponieważ już we wtorek przede mną krajowe eliminacje do cyklu Grand Prix 2017 - zakończył optymistycznie.
Tofik..troche cie ponieslo.
Czekam na kalke tej sytuacji-ale jak ty zaliczysz dechy.
Ciekawe co powiesz.