Kontrowersje wokół występu Petera Kildemanda. "Czekamy aż kogoś zabije?!"

Sporo kontrowersji wzbudził występ poobijanego Petera Kildemanda w meczu PGE Ekstraligi pomiędzy Fogo Unią Leszno a Get Well Toruń. Osłabiony Duńczyk dwukrotnie upadł na tor, powodując przy tym kontuzję młodzieżowca gości.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Peter Kildemand WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Peter Kildemand

Peter Kildemand zanotował upadek podczas wtorkowych eliminacji do Grand Prix i Indywidualnych Mistrzostw Europy, wskutek czego doznał kontuzji żeber. W czwartek "Pająk" pojawił się jednak w Lesznie, gdzie przeszedł szczegółowe badania i dostał zgodę na występ w piątkowym meczu PGE Ekstraligi pomiędzy Fogo Unią Leszno a Get Well Toruń.

Duńczyk w świetnym stylu rozpoczął piątkowe zawody, wygrywając wyścig numer trzy. Potem było dużo gorzej. W piątym biegu Duńczyk zanotował niegroźny upadek na drugim łuku, gdy nie był atakowany przez rywali. Zawodnik Fogo Unii szybko zbiegł na murawę i sędzia nie musiał przerywać rywalizacji.

Sytuacja powtórzyła się w dziesiątym biegu. Kildemand na drugim okrążeniu ponownie upadł, a jadący za nim Igor Kopeć-Sobczyński nie miał czasu na reakcję i wjechał w Duńczyka. - Jestem cały, ale straciłem oddech dwukrotnie po pierwszym wyścigu. Mam nadzieję, że zawodnicy dokończą dobrze tę robotę - napisał jeszcze w trakcie trwania spotkania Duńczyk na Twitterze.

Wtedy stało się jasne, że Kildemanda nie będziemy oglądać w kolejnych wyścigach. - Może jednak Kildemand, który ma połamane żebra i nie jest w stanie utrzymać motocykla, nie powinien być dopuszczony do jazdy?! Czekamy aż kogoś zabije?! - grzmiał na Facebooku Przemysław Termiński, właściciel klubu z Torunia.

Przed trzynastą gonitwą Kildemand musiał jednak skorzystać z pomocy lekarzy. Duńczyk zasłabł w parkingu i trzeba mu było podawać tlen. - Podobno Kildemand nie jest w stanie jechać. Ciekawe. A może adrenalina dożylnie, dwa Tramale i niech go przywiążą do motocykla. Da radę! - napisał po chwili Termiński.

Dopuszczenie Kildemanda do występu w Lesznie skrytykował również Wojciech Stępniewski. - Dopuszczanie do jazdy zawodników w stanie, w jakim jest Peter Kildemand przez lekarzy klubowych, daje efekt taki jak widać w relacji. Nieatakowany zawodnik nie potrafi utrzymać motocykla, przez co cierpią inni zawodnicy - stwierdził na Twitterze prezes Speedway Ekstraligi.

Wydarzenia z Leszna pokazały, że stan zdrowia Kildemanda już przed meczem budził wątpliwości i Duńczyk powinien oglądać piątkowe zawody z wysokości trybun. Leszczyńska drużyna, osłabiona brakiem kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa, postanowiła jednak zaryzykować i wystawić nie w pełni zdrowego żużlowca do składu. Czy takich sytuacji można uniknąć w przyszłości? - Kiedyś proponowałem, żeby na meczach pojawiały się niezależne komisje lekarskie, które będą podejmować decyzje zamiast klubów. Każdy widział, co się działo z biegu na bieg - powiedział po meczu Jacek Gajewski, menedżer Get Well Toruń.

ZOBACZ WIDEO - Tomasz Gollob: ciężki wypadek nauczył mnie pokory [1/3]


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy jesteś za powołaniem niezależnych komisji lekarskich, które podejmowałyby decyzję co do zdrowia i jazdy zawodników?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×