W niedzielę w Winnym Grodzie nie brakowało nietypowych sytuacji. Nad stadion nadciągnęła śnieżyca, która wpłynęła na awarię maszyny startowej i rzecz jasna na stan zielonogórskiego toru. Kwestia zwycięstwa rozstrzygnęła się natomiast dopiero w ostatnim wyścigu, co przed meczem mogło typować niewiele osób. - Było w porządku. Trochę nam pozmieniała pogoda, warunki nie były takie, jak zawsze. Walczyliśmy i wygraliśmy. Wszystko było wymierzone nie w naszym kierunku. Wyszliśmy jednak z tego zwycięsko - przyznał Andriej Karpow.
Ukrainiec w konfrontacji z ROW-em Rybnik wywalczył siedem punktów i bonus w pięciu startach. 29-latek dobrze radził sobie w trudnych warunkach torowych. Żużlowcy musieli się bowiem zmagać ze sporym błotem. - Nie zwracałem na to uwagi. Skupiałem się tylko nad tym, by wygrać - powiedział. Mimo niezłej dyspozycji, Karpowa zabrakło w biegach nominowanych. W 14. gonitwie w miejsce Ukraińca pojawił się Krystian Pieszczek. Dlaczego? - To nie do mnie pytanie. Trzeba rozmawiać z "górą" - skomentował.
ZOBACZ WIDEO Magnus Zetterstroem - wiek w żużlu nie jest granicą
{"id":"","title":""}
PS. Nie zrób nam krzywdy ;)