Tarnowianie zmazali plamę za wysoko przegraną inaugurację, pokonując na własnym torze mistrza Polski - Fogo Unię Leszno. W najbliższy weekend czeka ich jednak kolejny trudny wyjazd - tym razem do Torunia. Zdecydowanymi faworytami tego starcia będą gospodarze.
- W Grudziądzu nie zaprezentowaliśmy się tak, jak byśmy oczekiwali. Tym razem chcemy pokazać się z dużo lepszej strony. Wiadomo, że tak jak w poprzednim roku mecze na własnym torze będą kluczowe, ale chcemy pokazać, że potrafimy też walczyć na wyjazdach. Gospodarz zawsze może mieć w trakcie meczu jakieś tarapaty. Musimy zacisnąć zęby i walczyć - podkreśla trener Paweł Baran.
Tarnowian może napawać optymizmem poprzedni sezon. W rundzie zasadniczej wywieźli z Torunia remis, a w meczu o trzecie miejsce na zakończenie rozgrywek wygrali tam 50:40. - Pamiętajmy jednak o tym, że teraz mamy nieco inną drużynę. Trzon został co prawda ten sam, ale ubył choćby Martin Vaculik. Faworytem, nawet zdecydowanym, jest Toruń, ale nie jedziemy tam na stracenie, tylko z nastawieniem, że powalczymy o miłą niespodziankę - dodał szkoleniowiec.
W poprzednim sezonie Jaskółki wyjątkowo dobrze czuły się na MotoArenie. Nie ma jednak gwarancji, że podobnie będzie i tym razem. - W tamtym sezonie szybko się na toruńskiej nawierzchni odnaleźliśmy. Oglądając niedawny mecz Torunia z Falubazem widziałem jednak, że przygotowania toru się zmieniły. Te ustawienia, które działy przed rokiem, mogą więc nie sprawdzić się tym razem. Można zatem powiedzieć, że jedziemy do Torunia w nieznane - podsumował Paweł Baran.
ZOBACZ WIDEO Hubert Ptaszek: Celem jest WRC
kazdy inny wynik na plus bedzie niespodzianka.