Leon Madsen przegrał walkę z bólem. "Wypadek wyssał ze mnie całą moc"

Dopiero co Leon Madsen wrócił do ścigania po urazie, którego nabawił się tydzień temu w Toruniu, a znów musi odwiedzać lekarskie gabinety. Tym razem los nie oszczędził go podczas meczu w Tarnowie.

Kamil Hynek
Kamil Hynek
Leon Madsen WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Leon Madsen

Duńczyk nie zdążył się jeszcze porządnie doleczyć, a znów niebezpiecznie upadł. W trzynastym wyścigu podczas walki o pierwszą lokatę z Szymonem Woźniakiem. Zawodnik Betardu Sparty Wrocław nie zostawił zbyt wiele miejsce Madsenowi na wejściu w pierwszy łuk drugiego okrążenia. Całe szczęście, że w żużlowca nie uderzył jeszcze nadciągający z tyłu, lecz znajdujący się w bliskiej odległości Maciej Janowski. - Byłem bardzo szybki na prostej, a kiedy wszedłem w wiraż zawodnik jadący przed mną zblokował mnie i zostałem w krawężniku. Tam był jakiś śliski odcinek, a potem poleciałem. Tyle wiem - próbował sobie przypomnieć to zajście jeździec Unii Tarnów.

To zdarzenie mocno zaważyło o tym, że to goście cieszyli się z końcowego triumfu 49:41. Choć przed biegami nominowanymi na tablicy wyników widniał remis. Poobijany Madsen nie był jednak w stanie skutecznie rywalizować z przeciwnikami. - Czuję ogromny ból. Nie zwykłem się poddawać i powiedziałem, że pojadę w czternastym biegu. Chciałem pomóc drużynie. Próbowałem dać z siebie wszystko, ale ból był za duży. Ten wypadek wyssał ze mnie całą moc. Cieszę się natomiast z tego, że nie wylądowałem w szpitalu, a mogę siedzieć i z wami rozmawiać - kontynuował.

ZOBACZ WIDEO Menedżer Włókniarza: Rywale powinni nas się obawiać (źródło TVP)
- Myśl o porażce sprawia, że czuję się okropnie. Ale co ja mogę teraz zrobić? Taki jest sport. Nie zawsze idzie tak jakby się chciało. Czasami jest tak, że myślisz: wygramy to na pewno i tak też się dzieje. Innym razem ktoś przepowiada ci porażkę, a my wygrywamy. Tak było przy okazji spotkania z Lesznem - dodawał.

Do kolejnego starcia ligowego jeszcze dwa tygodnie. Zawodnik Jaskółek cieszy się na trochę przerwy, ale analizuje powoli kolejnego rywala. - Mam wrażenie, że zawody w Rybniku będą cięższe niż te w Toruniu. Planem minimum musi być w tym dwumeczu taka zaliczka, aby przyniosła nam również punkt bonusowy. Na Motoarenie nikt na nas nie stawiał. Wszyscy nas skreślili, a my przegraliśmy nisko. Jest szansa ugrać tu coś więcej. Kto by w to uwierzył jeszcze przed sezonem? Na razie jednak o Rybniku nie myślę. Chcę wpierw trochę odpocząć. Potrzebuję tego w tym momencie najbardziej. A nie jest to u mnie normalna sytuacja ponieważ zazwyczaj jestem zły jak mam mało jazdy na motocyklu - powiedział.

Całkiem nieoczekiwanie Madsen znalazł się na liście startowej ubiegłotygodniowej eliminacji SEC w Debreczynie. Pierwotnie Leon przepadł w krajowych eliminacjach, ale zastąpił Fina Tero Aarnio, który nie pojawił się na Węgrzech. Swoją szansę wykorzystał w stu procentach, gdyż awansował do finału Challenge tych zawodów. - Byłem pierwszym rezerwowym z Danii. Zapytano mnie czy nie chciałbym wystąpić w Debreczynie. Postanowiłem złapać się tej możliwości na zaprezentowaniu się w rozgrywkach międzynarodowych tym bardziej, że z głowy mam w tym roku Grand Prix - zakończył.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy upadek Leona Madsena zaważył o końcowym wyniku meczu Unia Tarnów - Betard Sparta Wrocław?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×