W sobotę o 19:00 rozpocznie się LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland na PGE Narodowym. Oczy kibiców zwrócone będą w dużej mierze na Petera Kildemanda, który wygrał dość niespodziewanie pierwszą rundę tegorocznego cyklu.
Mimo wszystko Duńczyka nie wymienia się w gronie głównych faworytów tych zawodów. Wpływ na to ma chociażby jego nieudany występ w ligowym meczu Fogo Unii Leszno. W minioną niedzielę przeciwko ROW-owi Rybnik zdobył tylko jeden punkt.
- Liczę na to, że była to po prostu jednorazowa wpadka. Przed ostatnią rundą w Krsko też miałem inne problemy, na podłożu zdrowotnym. Teraz chodzi o sprzęt, ale liczę, że sobie poradzę i przezwyciężę te problemy - przyznał Kildemand.
Optymizmem w przypadku Duńczyka może napawać jego ostatni występ w rodzimej lidze. W środę zdobył w barwach Team Fjelsted trzynaście punktów i trzy bonusy.
Kildemand nie ukrywa, że z niecierpliwością wyczekuje zawodów w stolicy Polski. Zapowiada, że chciałby umocnić się w czołówce klasyfikacji całego cyklu. - Przed rokiem nie jechałem w pierwszych rundach Grand Prix i turniej w Warszawie, który rozegrano wiosną, opuściłem. Sam jestem ciekaw, jak to wszytko się ułoży. Takie jednodniowe tory są pewnym wyzwaniem. Liczę jednak, że uzyskam dobry wynik i umocnię się w czołówce tabeli Grand Prix - skwitował Kildemand.
ZOBACZ WIDEO Gwiazdy na żużlu. "Będą Radwańska, Włodarczyk, Małysz..." (źródło TVP)
{"id":"","title":""}