Jarosław Galewski: Jak wyglądają twoje przygotowania do nadchodzącego sezonu?
Nicki Pedersen: Wszystko rozpoczęło się na dobre jeszcze w starym roku. Tak naprawdę moje przygotowania do zbliżającego się sezonu miały swój początek w listopadzie 2008 roku. Już wtedy zacząłem pracę nad moją formę fizyczną. Nie ukrywam, że priorytetem jest dla mnie poprawienie mojej dyspozycji. Moja forma musi być wyższa niż w minionym sezonie. Jeżeli chodzi natomiast o sprawy sprzętowe, to w połowie marca zamierzam testować moje motocykle w Anglii.
W minionym sezonie broniłeś mistrzowskiego tytułu i ostatecznie zostałeś najlepszym żużlowcem świata. Czy trudniej broni się mistrzostwa niż je zdobywa?
- W tej chwili z całą pewnością mogę powiedzieć - tak. Bez wątpienia walka w 2008 roku i wygranie tytułu po raz kolejny było znacznie trudniejszym zadaniem. Jazda z numerem pierwszym na plastronie nigdy nie jest prosta. Jak doskonale wiadomo, każdy chce pokonać takiego zawodnika. Z tego powodu przyjąłem trochę inną taktykę. Powiem szczerze, że nie skupiałem się za wszelką cenę na tym, żeby obronić tytuł z 2007 roku. Przede wszystkim chciałem atakować od samego początku sezonu. Jak się okazało, dało mi to niezwykle potrzebną stabilizację w trakcie całego roku.
Ostatnie lata na żużlowych torach pokazują, że to Duńczycy są dominującą nacją w speedwayu...
- To nie do końca tak. Nie sądzę, że Dania jest albo będzie wkrótce taką siłą jak w latach osiemdziesiątych. Wtedy wygrywaliśmy praktycznie wszystko, co było do wygrania. W moim przekonaniu, w najbliższych latach w speedwayu będą dominować żużlowcy różnych nacji. Mam na myśli Polaków, Australijczyków, Szwedów, Rosjan i oczywiście moich rodaków z Danii.
Karta twoich osiągnięć z roku na rok się zapełnia. Czy Nicki Pedersen myśli gdzieś po cichu o tym, żeby dogonić największe sławy duńskiego speedwaya?
- Nie ukrywam, że jestem świadomy, jakimi osiągnięciami mogą poszczycić się tacy żużlowcy, jak Ole Olsen, Erik Gundersen czy też Hans Nielsen. Powiem jednak szczerze, że gdyby mój cel polegał na pobiciu ich rekordów, to pewnie nigdy bym tego nie dokonał. Wychodzę z założenia, że muszę koncentrować się na mojej własnej karierze. Kiedy pod koniec mojej przygody z tym sportem okaże się, że udało mi się pobić jakiś szczególny wyczyn, to będzie to dla mnie powód do dodatkowej satysfakcji.
Z jakimi nadziejami przystąpisz do nowego sezonu?
- Moim indywidualnym celem jest zaatakowanie mistrzowskiego tytułu już od pierwszego Grand Prix, które zostanie rozegrane na torze w Pradze. Właśnie od tego momentu chcę zbierać jak najwięcej punktów. Mam nadzieję, że pod koniec sezonu okaże się, że zgromadziłem ich wystarczająco dużo. Poza tym, jestem przekonany, że jako reprezentacja mamy spore szanse na kolejny triumf w Drużynowym Pucharze Świata. Należy jednak pamiętać, że na torze w Lesznie Polacy są zawsze bardzo silnym rywalem.
Porozmawiajmy o polskiej lidze. Jaka będzie siła częstochowskiego Włókniarza po odejściu z drużyny Sebastiana Ułamka?
- Wiele wskazuje na to, że nadchodzący sezon będzie trudny dla częstochowskiego klubu. Jest to oczywiście związane ze wspomnianym odejściem Ułamka. Myślę jednak, że mamy duże szanse na walkę o znalezienie się w górnej czwórce. Później tak naprawdę wszystko może się wydarzyć. Przede wszystkim wiele zależy ode mnie i Grega Hancocka. Musimy być podporą tej drużyny. Mam nadzieję, że również młodzi zawodnicy pokażą w nadchodzącym sezonie kawałek dobrego żużla.
Czy po zakończeniu minionego sezonu miałeś czas na zasłużone wakacje?
- Tak, znalazłem trochę czasu. Wraz z moją narzeczoną (Anne Mette - dop. red.) udałem się w podróż na Karaiby. Zaraz po tym postanowiliśmy zatrzymać się na niewielkiej wysepce o nazwie Aruba. Poza tym, byłem również w Norwegii, ponieważ chciałem poszaleć trochę na snowboardzie.
Nicki, w ostatnim czasie wiele mówi się o kryzysie, który dopadł światową gospodarkę. Wielu zawodników narzeka, że ich nakłady przed nowym sezonem będą znacznie większe. Czy podobny problem ma również najlepszy żużlowiec świata?
- Kryzys finansowy jak na razie mnie nie dotknął. Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ nie tylko udało mi się zatrzymać moich dotychczasowych sponsorów, ale także pozyskać kilku dodatkowych na nowy sezon. Z drugiej jednak strony jestem pewny, że sytuacja może być trudna w przyszłości. Jeżeli kryzys będzie nadal trwać, to utrzymanie takiego poziomu będzie ciężkim zadaniem.
Z pewnością słyszałeś o spekulacjach dotyczących zasad wyłaniania mistrza świata. Niektórzy są za powrotem do jednodniowego finału. Co na to Nicki Pedersen?
- Myślę, że w tej chwili mamy najbardziej sprawiedliwy system wyłaniania najlepszego zawodnika świata. Jeżeli masz najwięcej punktów po rozegraniu jedenastu rund, to znaczy, że naprawdę zasłużyłeś na mistrzowski tytuł. Powrót do starego systemu jest równoznaczny z uzależnieniem zdobycia mistrzowskiej korony od takich czynników jak szczęście czy pech. To mogłoby odgrywać nawet decydującą rolę.
I ostatnie pytanie. Kiedy zobaczymy cię w Polsce?
- Planuję przyjazd do Polski pod koniec marca. Mam zamiar wystartować w kilku spotkaniach sparingowych a także turniejach.