Na wyjściu z drugiego łuku drugiego okrążenia Piotr Pawlicki zahaczył tylnym kołem o drewnianą bandę okalającą tor na PGE Narodowym, a następnie miał problemy z opanowaniem motocykla. Wychowanek leszczyńskiej Unii zanotował pozornie niegroźny uślizg, który miał jednak konsekwencje.
Pawlicki nie mógł opuścić motocykla, gdyż jego noga wkręciła się w koło. To spowodowało groźny uraz. 22-letni zawodnik może mówić o dużym szczęściu, gdyż zdołał go ominąć jadący na ostatniej pozycji Chris Harris. Na tor wyjechała karetka, lekarze szybko zaopiekowali się młodszym z braci Pawlickich. Pierwsze diagnozy nie były optymistyczne.
U Polaka podejrzewano skręcenie kolana i kostki. Opuścił on tor w karetce i miał zostać odwieziony do szpitala na dokładne badania. Ból jednak ustąpił i polski żużlowiec zdecydował się kontynuować jazdę w Grand Prix Polski.
Nie był to jednak jedyny upadek Pawlickiego podczas Grand Prix Polski na PGE Narodowym. W szesnastym wyścigu na wejściu w drugi łuk trzeciego okrążenia zawodnika Fogo Unii Leszno ostro zaatakował Bartosz Zmarzlik. Wychowanek Stali Gorzów trącił swojego starszego kolegę, a ten zaliczył upadek. Z powtórki wykluczony został Zmarzlik. Pawlicki wstał z toru o własnych siłach i był zdolny do dalszej jazdy.
22-latek upadł również w dziewiętnastej gonitwie. Wówczas został wywieziony przez Nickiego Pedersena, między zawodnikami doszło do kontaktu i sędzia zawodów, Krister Gardell, nie miał wątpliwości: Duńczyk został wykluczony z powtórki.
ZOBACZ WIDEO Stadion Narodowy gotowy na podwójne żużlowe emocje (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}