Andrzej Łabudzki: Marma chce w pewnym stopniu nam pomóc
Prezes Stali Rzeszów w rozmowie z portalem WP SportoweFakty mówi m.in. o bieżącej sytuacji w klubie, a także o wsparciu klubu przez Martę Półtorak.
WP SportoweFakty: Początek sezonu za nami. Zaskoczyło w nim coś pana?
Andrzej Łabudzki: Najbardziej to chyba postawa Polonii Piła. Jak na razie idzie im bardzo dobrze. Powiem jednak szczerze, że w ostatnim czasie bardziej skupiam się na sprawach wewnętrznych. Moją uwagę przykuwa to, co dzieje się u nas w klubie.
To znaczy?
- Nie analizuję specjalnie sytuacji innych klubów. Cały czas pracujemy nad finansami w naszym klubie. Sprawami sportowymi zajmuje się trener oraz kierownik drużyny. Jak widać idzie im bardzo dobrze.
Ale przed sezonem mówił pan, że to Lokomotiv Daugavpils będzie najmocniejszą drużyną w lidze. Chyba się pan nie pomylił.
- Mają bardzo mocną ekipę, fajną pakę zawodników. Ciekawe tylko, czy potwierdzą to do końca sezonu. Do tej pory spisują się świetnie. Zajmują pierwszą pozycję w tabeli i chyba już na niej zostaną do końca rundy zasadniczej. Zobaczymy jak będzie później, w finałach. No i najważniejsze: czy i jak wykonają drugie podejście do Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Dakar, motocross, treningi. Mam dużo pomysłów na siebie (Źródło: TVP)Stal Rzeszów też spisuje się bardzo dobrze. Jesteście wiceliderem tabeli. Od roku nie przegraliście na Hetmańskiej.
- Na własnym torze jesteśmy mocni. Pierwszeństwo u nas w składzie mają zawodnicy, którzy od lat związani są z klubem. Chodzi nam o to, żeby to przede wszystkim oni jeździli jak najwięcej. To przekłada się na bardzo dobrą jazdę przy Hetmańskiej, ale też dobre mecze wyjazdowe.
Porażki w Gdańsku już chyba nikt nie pamięta. Ostatnio Żurawie na wyjazdach jeździły już bardzo skutecznie.
- Wybrzeże pojechało w tamtym meczu bardzo dobrze. Gdyby zaprezentowali się tak jak w spotkaniu z KSM-em Krosno, to mielibyśmy zupełnie inny wynik. Wtedy pojechali jednak świetnie, a my spisaliśmy się tragicznie. Nie było tam czego szukać, tylko można było od razu wracać do Rzeszowa. Ale dobrze, że to spotkanie było na początku sezonu. Zawodnicy wzięli się do roboty i później było już lepiej.
W przeszłości zdarzało się, że niektóre kluby wolały przegrać mecz wyjazdowy wysoko, żeby mniej obciążyć budżet klubu.
- Można to kalkulować na różne sposoby. Biorąc pod uwagę finanse, to jeśli mamy przegrać do 35., to już lepiej do 27. Wtedy jest nieco lżej dla finansów.
Najbliższy mecz z Polonią Piła. Tak jak pan powiedział na wstępie, to pewna rewelacja rozgrywek. Mimo że są beniaminkiem, to wcale tego nie widać.
- Jest to "czarny koń" Nice Ligi. Bardzo mocno przykładamy się do tego meczu. Odbędziemy przynajmniej dwa treningi przed tym spotkaniem. Musimy być jak najlepiej rozjeżdżeni przed niedzielą i jak najlepiej dopasować motocykle. Chcemy ten mecz wygrać, ale z pewnością nie będzie nam łatwo.
Grzegorz Bassara, Patryk Wojdyło i Mateusz Rząsa. Ta trójka wychowanków zadebiutowała w tym sezonie w lidze. Każdy z nich zdobył w swoim debiucie punkty.
- Robię co mogę, by ci zawodnicy wreszcie mogli pojechać w meczu o "coś", a nie tylko na treningach. Myślę, że to zacznie procentować w ich jeździe. A za jakiś czas, punkty naszej młodzieży przełożą się na jeszcze lepszy wynik drużyny.
(ciąg dalszy na następnej stronie)