Wrocławianie zdobyli w czterech dotychczasowych meczach trzy punkty. Dorobek ten nie odzwierciedla jednak potencjału zespołu Piotra Barona. Wicemistrzowie Polski wygrali jeden z trzech wyjazdów, pokonując 49:41 tarnowską Unię. Niewiele też brakowało, a zdobyliby "oczka" w Grudziądzu i Zielonej Górze. Przeciwko MRGARDEN GKM-owi uzbierali 43, a w starciu z Ekantor.pl Falubazem 42 punkty.
Wyniki te będą miały duże znaczenie w kontekście rewanżów, gdy stawką będą punkty bonusowe. Nie można wykluczyć, że Sparta pokusi się o dobry wynik także w najbliższą niedzielę, o ile dojdzie do meczu w Toruniu. - Wrocławianie rzeczywiście dobrze radzą sobie w meczach wyjazdowych i nie zdziwię się, jeśli w tym sezonie poza własnym torem jeszcze wygrają. Pokazali swój potencjał, zwyciężając w Tarnowie, a także w Zielonej Górze przez większą część meczu prowadzili. Nie umniejszam wygranej Falubazu, ale kto wie, jak potoczyłoby się tamto spotkanie, gdyby w jego trakcie kontuzji nie doznał Vaclav Milik - zaznacza Jacek Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Artur Sobiech podbudowany ostatnimi tygodniami. "To był mój najlepszy sezon w Bundeslidze"
Potencjał Betardu Sparty powinien być teraz tym większy, że wspomniany Czech powraca po urazie do składu. Zastąpi w nim Nicka Morrisa i będzie jechać w parze z Taiem Woffindenem. - Vaclav prezentował na starcie sezonu naprawdę wysoką formę. Trzeba mu życzyć tego, by utrzymał ją teraz, gdy wraca po kontuzji. Jeśli tak się stanie, Sparta będzie dysponować jeszcze większym potencjałem. Jeśli chodzi o mecz, do którego ma dojść w Toruniu, jej szanse oceniam wysoko. Tym bardziej, że na starcie poprzedniego sezonu wrocławianie wywieźli z Motoareny remis - podkreśla ekspert naszego portalu.
Z powodu ryzyka odwołania eliminacji do IMŚJ w Manchesterze, niedzielny mecz w Toruniu stoi pod znakiem zapytania. Jeśli jednak do niego dojdzie, kibice będą świadkami ciekawego pojedynku. Wiele zależeć będzie jednak od tego, jak oba zespoły odnajdą się na toruńskim torze. Menedżer gospodarzy, Jacek Gajewski otwarcie zapowiedział, że w przygotowaniu nawierzchni zajdą istotne zmiany. - Myślę, że to dobre posunięcie ze strony menedżera gospodarzy. Rozwiązanie, jakie stosowano na torze w Toruniu do tej pory nie działało, a zawodnicy Get Well nie czuli się tam komfortowo. W takim przypadku nie ma sensu się zastanawiać, czy jest to odpowiedni moment, tylko trzeba coś zmienić. Z tego co czytamy, większość zawodników z Torunia będzie w najbliższych dniach na miejscu i bez problemów potrenuje. To na tyle doświadczeni żużlowcy, że sobie z tym tematem poradzą. Nie widzę w tym przypadku większego ryzyka - zaznacza Frątczak.
SPARTA SLABSZA NIZ POKAZUJE TABELA..