Tea time (4): handicap nie jest atutem toru

Często jako obserwatorzy czarnego sportu nie zastanawiamy się nad wypowiadanymi zwrotami. Czy tak naprawdę wiemy o czym mówimy?

Co tydzień przed meczem, czy to w internetowych zapowiedziach, czy to na tle reklamowej ścianki i w atmosferze spalanego oleju pojawia się ponadczasowe pytanie dotyczące gospodarzy. Czy wykorzystają oni handicap własnego toru? Tfu, atut! Dlaczego to pierwsze jest niepoprawne?

Otóż termin ten wywodzi się z dyscypliny, w której konie, podobnie jak w żużlu, odgrywają główną rolę. Nie chodzi tym razem o te mechaniczne, lecz o żywe, będące jakiś czas temu obiektem burzliwych dyskusji w naszym kraju. W wyścigach konnych handicap stosowano w celu zbilansowania warunków rywalizacji. Wiązało się to z nadaniem faworytowi dodatkowego obciążenia, a konkretnie wyższej wagi. Zatem dysponowanie własnym torem w czarnym sporcie nie może być handicapem drużyny gospodarzy. Chyba że nastąpi nagła amnezja kierowcy polewaczki, który zamiast soczyście polewać nawierzchnię, zdecyduje się tylko czyścić zamontowane na bandach reklamy i jednocześnie ubijać tor przed nadchodzącym meczem z GKM Grudziądz. Wtedy atutu nie będzie. Będzie handicap.

Podsumowując: atut - tak. Handicap - nie. Jednak dozwolone jest użycie tego drugiego zgodnie z przeznaczeniem. Wiem, że niektórzy zaprotestują: Określenie to stało się na tyle popularne, że nie warto rozpoczynać walki z wiatrakami! W przypadku "włanczania" i "bynajmniej" także?

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Dakar, motocross, treningi. Mam dużo pomysłów na siebie (Źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Puryści językowi mogliby wytknąć fanom z lubuskiego błąd, jaki popełniają w kontekście niedzielnego meczu. Etymologia słowa "derby" jest nieco bardziej skomplikowana. U źródeł tego zapożyczenia możemy zetknąć się historią prestiżowego wyścigu konnego, organizowanego przez ród Derby oraz meczów dwóch lokalnych drużyn miasteczka Derby. Warto zwrócić uwagę, jak wygląda jego zastosowanie w naszym kraju.

Środowisko sportów drużynowych postanowiło dla swoich celów je odmieniać. Niektórzy językoznawcy w tym przypadku machnęli ręką i przyjęli taką formę. Natomiast sportowi puryści w dalszym ciągu upierają się przy swoim, nie dając zgody na upowszechnianie takiego użycia. Zatem wychodziłoby na to, że Falubaz ze Stalą spotkają się jutro w derby lubuskiego. Powstały dysonans jest dość nielogiczny, skoro omawiane słowo w obu przypadkach pochodzi przecież od nazwy własnej.

Popijając ostatni łyk herbaty, wyrażę nadzieję na to, że od dzisiaj nie uświadczymy już z ust trenera ani tym bardziej żadnego z reporterów wyrażenia o handicapie odnoszącym się do toru. Czasem warto mieć choć minimalną wiedzę o określeniach, które z taką łatwością cisną się nam na usta. Co do nieszczęsnych derby/derbów - pozostawiam to do oceny czytelników.

Mikołaj Majchrzak

Zobacz więcej felietonów Mikołaja Majchrzaka ->

Źródło artykułu: