Dobre zmiany w Toruniu? "Za taki tor ludzie kochają Motoarenę"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski

W niedzielne popołudnie na Motoarenie obserwowaliśmy bardzo dobre ściganie. Dobrze na torze sprzyjającym walce czuł się m.in. Greg Hancock, który bardzo chwalił przygotowanie nawierzchni.

Greg Hancock został przed sezonem sprowadzony do Get Well Toruń, aby kreować znakomite wyniki. W meczu z Betardem Spartą Wrocław z pewnością pokazał, że stać go na wyśmienitą jazdę i był jednym z głównych architektów pogromu, jaki Anioły sprawiły wicemistrzowi Polski. - To wspaniale dla nas. Świetna regeneracja po tym, co stało się w Gorzowie. Teraz widać, jak łatwo to może się stać po drużynie z Wrocławia. Kiedy wejdziesz w mecz lewą nogą, wtedy ciężko wrócić na właściwe tory. W niedzielę to my obraliśmy właściwą ścieżkę i pokazaliśmy, że stać nas na wielkie rzeczy - podkreśla Amerykanin.

W poprzednim domowym starciu toruńskiego zespołu było bardzo mało walki na dystansie. Kiedy na Motoarenę przyjechała Unia Tarnów, szczególnie w drugiej serii gospodarze przegrywali starty i nie mogli zbyt wiele osiągnąć na trasie. Zupełnie inaczej było w niedzielne popołudnie, kiedy to zawodnicy z grodu Kopernika potrafili regularnie wyprzedzać swoich rywali. - To jest taki toruński tor jaki wszyscy znają i uwielbiają. Teraz próbowano tutaj dorzucić trochę materiału i wygląda na to, że cel został osiągnięty. Czapki z głów przed tymi, którzy go przygotowali - podkreśla Hancock.

Jedynym wyścigiem, którego niespełna 46-letni zawodnik nie zakończył całkowitym sukcesem była gonitwa numer jedenaście niedzielnych zawodów. Wówczas Amerykanin zaliczył defekt motocykla, poprzedzony kapitalną walką z Maksymem Drabikiem. Co było powodem? - Zakończyłem ten bieg z przebitą oponą. Wydaje mi się, że przyczyną był kontakt między mną a Maksymem Drabikiem na łuku. Co mogę powiedzieć, byłem zdenerwowany, bo nigdy nie chce się oddawać punktów, ale takie jest to ściganie - komentuje z uśmiechem "Grin".

29 maja drużyna Get Well Toruń jedzie na wyjazd do Grudziądza. Zwycięstwo z niedzieli powinno wpłynąć pozytywnie na zespół Jacka Gajewskiego i dodać mu pewności siebie. - To będzie dla nas dodatkowe natchnienie. Wiemy, że jesteśmy dobrą drużyną, i że możemy wygrywać wyścigi. W meczu z drużyną z Wrocławia zaczęliśmy dobrze, dobrze skończyliśmy i teraz jedziemy tam ze sporą dawką pozytywnej energii - zakończył trzykrotny mistrz świata.

ZOBACZ WIDEO Wanda - Orzeł: kosztowny błąd Budzynia (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: