Przypomnijmy, że prezes bydgoskiego klubu wystosował we wtorek list do swojego odpowiednika z Krosna - Janusza Steligi - z propozycją przygotowania toru na niedzielne zawody przez... przedstawiciela gości.
"Proszę przysłać do bydgoskiej Polonii swojego przedstawiciela, np. trenera, toromistrza lub inną osobę, która będzie w Waszym imieniu nadzorowała przygotowanie toru do meczu. ŻKS Polonia w dniu 3 VI 2016 prowadzi trening przedmeczowy od godz. 15-17. Od godziny 18:00 w piątek tor bydgoski wraz ze służbą techniczną i sprzętem Polonia Bydgoszcz oddaje do Waszej wyłącznej dyspozycji w celu należytego przygotowania toru do zawodów w dniu 5 VI 2016. W ten prosty sposób unikniemy wszelakich dywagacji o "pułapach, ścieżkach" i innych oszustwach w przygotowaniu toru" - napisał Władysław Gollob.
Wiemy już jednak, że krośnianie z propozycji, jaką złożyła Polonia Bydgoszcz nie skorzystają. - Zaznajomiłem się z tym listem i odbieramy go jak najbardziej pozytywnie. Zapewniam jednak, że nie pojedziemy w piątek do Bydgoszczy, by nadzorować przygotowanie toru. Wierzymy, że pracownicy Polonii są wystarczająco dobrymi fachowcami. Jeśli ktoś ma dobrą wolę, wiedzę i umiejętności, to przygotuje tor do meczu bez żadnych niespodzianek - tłumaczy prezes Janusz Steliga.
Fakt, że KSM Krosno nie skorzysta z propozycji Władysława Golloba nie oznacza, że jego gest nie został doceniony. - Właściciel Polonii chce mieć czyste sumienie, a ja to rozumiem i w pełni popieram. To z jego strony dżentelmeński gest, za który dziękujemy. Muszę podkreślić, że my w Krośnie nigdy nie popieraliśmy preparowania toru. Zdarzyły się u nas różne hopki czy koleiny, ale niestety wynikało to z takiego, a nie innego podłoża. Zawsze zależy nam jednak na tym, by rozgrywać zawody żużlowe w sportowej i bezpiecznej walce na torze - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Marek Cieślak podziwia Jarosława Hampela: to olbrzymie cierpienie i walka