Adrian Miedziński podjął ryzyko ze sprzętem. Wie, co musi poprawić

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Adrian Miedziński
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Adrian Miedziński

Mimo wysokiej wygranej Get Well Toruń z ROW-em Rybnik, zawodów do udanych nie mógł zaliczyć Adrian Miedziński. Trzy punkty to trochę zbyt mało, jak na występ przed własną publicznością.

Przed spotkaniem Get Well Toruń z ROW-em Rybnik, Adrian Miedziński zapewniał, że problemy z kolanem nie przeszkodzą mu w skutecznej rywalizacji na torze. Mimo wygranej w stosunku 56:34, "Miedziak" nie zaliczy jednak tego spotkania do specjalnie udanych. Zaledwie trzy starty na torze i trzy punkty przywiezione do mety nie są dorobkiem, którym tak skuteczny do tej pory na Motoarenie zawodnik mógłby się chwalić.

- Kontuzję odniosłem prawie trzy tygodnie temu, więc teraz jest coraz lepiej. Po prostu chwilowo nie jeździłem, pozmieniałem trochę w silnikach niektóre rzeczy, tor też był w między czasie zmieniany. Pracowałem nad tym, by poprawić moje starty, ale na razie mi się to nie udało. Ten silnik, na którym jechałem najlepiej miałem odłożony, bo nie miałem gdzie go testować. Musiałem spróbować kilku rzeczy, ale z niektórymi powinienem wrócić do tego, co było. Na pewno sobie poradzę i będzie lepiej. Musiałem podjąć ryzyko i tak też zrobiłem. Treningi wyglądały obiecująco, ale zawody wszystko zweryfikowały - analizuje Miedziński.

Po trzech wyścigach swojego seniora, Jacek Gajewski zdecydował się na zmianę i puścił w jego miejsce Pawła Przedpełskiego. "Miedziak" nie pojawił się także na torze w biegach nominowanych, bo tego dnia byli od niego w drużynie lepsi. - Tendencja była u mnie rosnąca. Po pierwszym wyścigu zmieniłem motocykl, a później jakieś tam ustawienia. Nie było to może idealne, ale taka, a nie inna była decyzja. Ja jestem od jeżdżenia. Mogę jeździć lepiej i wtedy nie będę zmieniany - komentuje wychowanek Apatora Toruń.

Ostatecznie drużyna Miedzińskiego wygrała bardzo wysoko, więc może jechać do Rybnika z bardzo dobrym nastawieniem. Dwadzieścia dwa punkty zapasu powodują, że punkt bonusowy jest na wyciągnięcie ręki. - Jedziemy z nastawieniem na wygraną. Ja ze swojej strony na pewno pewne rzeczy pozmieniam i myślę, że będzie w porządku w Rybniku. Czas działa na moją korzyść, ale ta noga naprawdę mi nie przeszkadza. Z tygodnia na tydzień mogę sobie pozwolić na większą aktywność fizyczną. Wiadomo, że muszę uważać, bo więzadła to delikatna sprawa, ale lubię być aktywnym. Jak się coś dzieje, to moje samopoczucie jest lepsze - przyznaje "Miedziak".

ZOBACZ WIDEO Stal - Włókniarz: znakomita jazda Nichollsa w ostatnim biegu

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: