Andriej Karpow pomimo skromnego wyniku, był jednym z ojców zwycięstwa Ekantor.pl Falubazu nad Betard Spartą Wrocław. 29-letni żużlowiec przyznał po meczu, że wynik doskonale odzwierciedla trudy tego pojedynku.
- Wynik tego meczu pokazuje, jak trudne były to dla nas zawody. Na szczęście stanęliśmy na wysokości zadania i wracamy do Zielonej Góry z kompletem punktów - zauważył Karpow. - Daliśmy z siebie absolutnie wszystko. Praktycznie przez całe spotkanie pracowaliśmy nad motocyklami, aby były jeszcze szybsze. Na szczęście dość szybko udało nam się dopasować do tego toru, co pozwoliło już od pierwszego biegu wyjść na prowadzenie, którego nie daliśmy sobie wydrzeć - dodał.
Zwycięstwo na poznańskim Golęcinie znacznie przybliżyło zielonogórzan do zakwalifikowania się do fazy play-off. Jednak wszyscy w Winnym Grodzie zdają sobie sprawę, że do osiągnięcia tego celu jeszcze daleka droga. - Wygrana nad Wrocławiem na pewno bardzo nas cieszy, ale nie zapominajmy, że to jeszcze nie koniec. Przed nami jeszcze sporo pracy. Mam nadzieję, że nie będzie nasze ostatnie zwycięstwo na torze rywala - podkreślił Karpow.
Jak się okazuje, Ukrainiec miał okazję ścigać się w przeszłości na poznańskim Golęcinie. Było to kilka lat temu, kiedy w I lidze jeździł jeszcze PSŻ Poznań, a Karpow przyjeżdżał tutaj, jako zawodnik przeciwnych drużyn. - To prawda, miałem okazję tutaj kiedyś jeździć. Jednak było to kilka lat temu, a w międzyczasie ten owal został przebudowany. Dlatego przed meczem nie przywiązywałem do tego większej wagi i od początku musiałem szukać jak najlepszych ustawień motocykla - zauważył Karpow.
ZOBACZ WIDEO One Sport zachwycony Ostrowem. Za rok kolejna duża impreza?