Choć przyjezdni właśnie m.in. za sprawą Nowaka zniwelowali przed finalną odsłoną różnicę ośmiu punktów, to jednak z triumfu cieszyły się Jaskółki. - Niestety nie udało się. Wygrywamy jako drużyna i przegrywamy jako drużyna. Szybko zapominamy o tym spotkaniu i jedziemy dalej. Choć na marginesie trzeba się pocieszać tym, że punkt bonusowy zabieramy z sobą do Grudziądza - zaznaczył.
Robert Kempiński w czternastym biegu zagrał va banque. Widząc jak chwilę wcześniej Nowak do spółki z Lindbaeckiem ogrywają Kennetha Bjerre, nie miał obaw, aby zastąpić w nim słabnącego z każdym wyjazdem na tor Tomasza Gollob. Abstrahując od rezultatu piętnastego biegu, akurat ta roszada zdała egzamin. - Jeśli mam być szczery to trener i zarząd mieli więcej wiary we mnie niż ja sam w siebie. Desygnowali mnie do ważnych wyścigów, w tym nominowanego. Bardzo im za to zaufanie dziękuję, a jestem z siebie zadowolony tym bardziej, że wykorzystałem daną mi szansę - powiedział.
Po zwycięstwie w gonitwie młodzieżowej, kolejne dwa występy nie były owocne. Później jednak znów nastąpiło przełamanie. Skąd ta sinusoida? - Niepotrzebnie trochę pogrzebaliśmy w sprzęcie. Nie czułem się jednak szybki i dlatego po pierwszym wygranym wyścigu przedobrzyliśmy. Na dwa ostatnie biegi zmieniliśmy motocykl i wyglądało wszystko zupełnie inaczej - zdradził.
Dzień przed przybyciem do Małopolski Marcin Nowak wraz z reprezentacją Polski wywalczył przepustkę do finału DMŚJ. Na owalu w czeskim Pilźnie wywalczył osiem oczek, ale okazał się najsłabszym ogniwem w talii Rafała Dobruckiego. - Ten turniej uznałbym za średnio udany. Oczekiwałem od siebie zdecydowanie więcej. Najważniejsze, że wraz z ekipą awansowaliśmy do finału. Ten tor jest niezwykle specyficzny. Przeważał moment wyjścia spod taśmy oraz pola startowe. Z trzeciego i czwartego nikt nie wygrał wyścigu. O czymś to świadczy. Nasze zwycięstwo dedykujemy Krystianowi Rempale - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota trafił w sedno? "Największym problemem żużla nie jest tytan i tłumiki"