W dziewięciu rozegranych dotychczas meczach krakowianie zdobyli sześć punktów. Obecnie daje im to odległą siódmą lokatę w tabeli. Apetyty przed sezonem były jednak znacznie większe. - Mamy za sobą bardzo dziwny mecz w Opolu, ale nawet takie należy wygrywać. W najczarniejszych snach nie sądziłem, że tamto spotkanie zakończy się naszą porażką. Mówi się jednak trudno. Taki jest sport i trzeba jechać dalej. Trochę meczów do rozegrania nam jeszcze pozostało i możemy się podnieść. Jeśli zakończymy ten sezon na czwartej-piątej lokacie, będziemy zadowoleni - deklaruje Paweł Sadzikowski.
Krakowianie nie mają jednak łatwego terminarza. W najbliższą niedzielę udadzą się na mecz z wiceliderem tabeli - Orłem Łódź. Drużyna ta wygrała wcześniej ligowe spotkanie na obiekcie Speedway Wandy. - Czeka nas bardzo trudny mecz i to nie my będziemy jego faworytami. Łódź to na ten moment ścisła czołówka ligi i jeden z kandydatów do awansu. Mimo to chcemy tam sprawić niespodziankę. Jeżeli się nie uda, będziemy szukali punktów za tydzień, gdy podejmiemy Włókniarza - zapowiada Sadzikowski.
W porównaniu do przegranego meczu w Opolu miejsce w składzie stracił Edward Mazur. Jego miejsce zajmie w niedzielę Sam Masters. Kolejną szansę otrzyma natomiast Josh Grajczonek. - Myślę, że chłopaki doskonale wiedzą o co jadą i nie zabraknie im determinacji. Od ich wyników bardzo dużo zależy. Jeśli nie zaczną wygrywać, będzie trudno nie tylko o frekwencję, ale i o zadowolenie i zainteresowanie sponsorów. Wierzę, że zła passa w naszym wykonaniu w końcu się zakończy - kończy wypowiedź prezes klubu.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi
Myślę,że druga część tego zdania daje bardzo dużo do myślenia na temat finans Czytaj całość