Magnus Zetterstroem: żużel jest jak boks

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Magnus Zetterstroem
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Magnus Zetterstroem

Magnus Zetterstroem wrócił po kilku meczach absencji do składu Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Doświadczony Szwed wciąż wierzy w sukces drużyny i przekonuje, że chce walczyć dla klubu z Gdańska.

WP SportoweFakty: Bez Oskara Fajfera potrafiliście zdobyć 59 punktów w meczu z Polonią Bydgoszcz. Chyba możecie być z siebie zadowoleni?

Magnus Zetterstroem: Oczywiście, że tak. Wygraliśmy mecz, mamy bonus i jestem zadowolony z tego, że każdy pojechał swoje. Wierzę w to, że Oskar Fajfer będzie gotowy na kolejne mecze.

Przed spotkaniem z Polonią miał pan długie dyskusje z zarządem. Jak one wyglądały?

- To było normalne spotkanie. Chcieliśmy porozmawiać i dowiedzieć się na czym stoimy. Po meczu w Daugavpils takie spotkanie było potrzebne, ale nie było to nic specjalnego. To powinno zostać pomiędzy klubem, a zawodnikiem.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Michał Żewłakow: Ukraina ma gwiazdy, ale nie ma drużyny (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

[/color]

Czy jednak może pan powiedzieć, że porozumieliście się na tyle, że pojedzie pan w kolejnych meczach?

- Wciąż decyzja należy do trenera i do klubu. Ja chcę jechać w każdym meczu, ale nie jestem w sztabie szkoleniowym, tylko mówię to z pozycji zawodnika. Pojechaliśmy dobrze i trudno mi to komentować. Zdobyłem sporo punktów i trzymam kciuki za to, by pojechać w kolejnych meczach.

Czy jednak rozumie pan to, że wcześniej sprawdzani byli młodzi?

- Chciałem jechać w każdym meczu, ale równocześnie starałem się być cierpliwy. Wszystko zależy od klubu. Ja skupiam się na swoich punktach i formie. Ją pokazuję w Szwecji, Danii, Niemczech, czy na sparingach. Ode mnie decyzje klubu nie zależą. Musiałem czekać na swoją szansę i chcę pokazać, że jestem dobrym zawodnikiem.

Z Polonią przywiózł pan cztery bonusy. To pokazuje zaangażowanie w jazdę drużyny.

- Dokładnie i jestem wdzięczny, że zostało to tutaj zauważone. Czasami zdobywa się bonusy bo po prostu dojeżdża się za kolegą z pary. W niedzielę wykonałem dobrą pracę. Byłem szybki i starałem się zwracać uwagę na kolegów od pierwszego łuku. Cieszę się, że to było widać z trybun.

Jaka była pańska reakcja w momencie, w którym przyjechał pan w poprzedniej kolejce do Daugavpils i można było tam zobaczyć rozbity zespół, który nie potrafił walczyć z Łotyszami?

- Nikt nie jest maszyną, czy robotem. Każdy człowiek miewa zarówno lepsze, jak i gorsze dni. Każdy wie, że Lokomotiv Daugavpils to bardzo mocny zespół, szczególnie u siebie. Niestety na Łotwie zbyt wielu zawodników pojechało poniżej swoich umiejętności. Tak się jednak zdarza. To był po prostu słaby dzień.

Czy Renault Zdunek Wybrzeże może wciąż walczyć o przedsezonowy cel, jakim jest finał?

- Trochę punktów nam uciekło. Nie poddajemy się jednak. Jesteśmy co prawda w trudnej sytuacji, ale wciąż za wcześnie na machnięcie ręką. Musimy walczyć do czasu, gdy będziemy mieli matematyczne szanse. Takie jest moje zdanie. Nigdy nie chcę się poddawać. Chcę pomóc klubowi w awansie do Ekstraligi.

Za waszym klubem już najtrudniejsze mecze - w Łodzi i w Daugavpils. Teraz będzie już łatwiej?

- Wierzę w to, chociaż żaden mecz nie jest łatwy. Mamy przed sobą jeszcze wielu wymagających rywali i w żużlu nic nie przychodzi, gdy nie ma pełnej koncentracji. Naszą dyscyplinę można porównać do boksu. Tam, gdy tylko lekko opuści się gardę, można zostać szybko znokautowanym. Na papierze niektóre mecze mogą być łatwe, ale o każdą wygraną trzeba walczyć.

Rozmawiał Michał Gałęzewski

Źródło artykułu: