Czwartkowa porażka tarnowian oznacza ich spadek na ostatnie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi. Wynik w Rybniku pozwala jednak realnie myśleć o punkcie bonusowym. - Nie sądzę, by czwartkowy wynik był dobry dla Unii Tarnów. Nie interesuje mnie to, co mówili inni przed meczem. Przyjechaliśmy do Rybnika po zwycięstwo, a nie po porażkę. Jeśli ktoś uważa, że jeździmy tylko po to, by przegrywać, to niech się lepiej nie odzywa. Pokazaliśmy, że potrafimy walczyć. Pod koniec spotkania pojawiła się nawet szansa, by zwyciężyć - powiedział Leon Madsen.
Duńczyk zdobył w Rybniku 9 punktów i bonus, z czego nie był zadowolony. - Nie jestem usatysfakcjonowany moim występem. To było ciężkie starcie. Było bardzo gorąco i każdy z tym walczył. Czujemy jednak, że mogliśmy zrobić więcej. Trzeba patrzeć jednak przed siebie i liczyć szczególnie na wygrane przed naszą publicznością. Szczególnie ważny będzie rewanż z ROW-em, który będzie kluczowy dla walki o utrzymanie w PGE Ekstralidze - stwierdził zawodnik Unii Tarnów.
Madsen przyznał, że gdyby nie jego błąd w 5. biegu, spotkanie mogłoby się zakończyć na korzyść tarnowian. - Mieliśmy też trochę pecha jak np. moje dotknięcie taśmy. Jeśli nie zostałbym wtedy wykluczony, mógłbym zdobyć trzy punkty, a mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Jestem rozczarowany, ale myślę, że zespół myśli podobnie. Przyjechaliśmy do Rybnika po wygraną, ale na szczęście zrobiliśmy plan minimum, przez co teraz mamy szansę na zdobycie bonusu - oznajmił Duńczyk.
Kolejny mecz Unia Tarnów zaplanowany ma na 26 czerwca. Jaskółki czeka kolejny wyjazd, lecz tym razem do Gorzowa, gdzie zmierzy się z miejscową Stalą. - Tor w Rybniku był bardzo dobry. Przygotowano go naprawdę fajnie. Było trochę nierówności, przez co motocykle potrzebowały mocy. Nic złego o czwartkowym torze nie można jednak powiedzieć - zakończył Leon Madsen.
ZOBACZ WIDEO "Wiemy wszystko na temat strategii reprezentacji Polski" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}