WP SportoweFakty: We wtorek przyleciał pan do Polski. Z tego co wiem, spotkały pana drobne problemy techniczne - początkowo pański lot był zaplanowany na poniedziałek, ale nastąpiły komplikacje. Były jakieś kłopoty z samolotem, prawda? Jak ostatecznie minęła podróż?
Witalij Biełousow: Tak, to prawda. Miałem bilet na poniedziałkowy lot. Podobnie jak reszta pasażerów, siedzieliśmy w samolocie na lotnisku w Jekaterynburgu. Po dwóch godzinach oczekiwania powiedziano nam, że maszyna nie jest sprawna i musimy ponownie udać się do terminalu. Stałem w dłużej kolejce, po czym przebukowałem bilet na wtorek. Dostałem od Aerofłotu hotel. Bardzo zmęczyła mnie ta podróż. Na szczęście we wtorek samolot był już sprawny. Chciałbym dodać, że mój przylot do Polski był możliwy, dzięki pomocy Orła Łódź. Włodarze tego klubu sprawili, iż otrzymałem zaproszenie i mogłem zrobić wizę.
Na lotnisku czekali na pana przyjaciele. Jak spędził pan pierwsze dni w Polsce? Cieszy się pan z tego, że znów może tu być? W środę na pańskim profilu na Facebooku pojawiło się sympatyczne zdjęcie, na którym zasiada pan na motorze. To musiało być wspaniałe uczucie.
- Do Warszawy przyjechali po mnie koledzy. Prawie cały tydzień spędziłem w Pile, bo mam tam dużo znajomych i przyjaciół. Bardzo fajnie było się spotkać z każdym z nich. Po raz pierwszy jechałem motorem crossowym odkąd doznałem kontuzji, która miała miejsce dziewięć miesięcy temu. To było uczucie nie do opisania. Wiadomo, że jechałem powoli, ale wiele mi to dało. Bardzo fajne uczucie. Znów mogłem wrócić do tego, co kocham.
Czas przejść do najważniejszych kwestii, a więc spraw dotyczących pańskiego zdrowia. Jak ocenieni pan swój aktualny stan? Jak przedstawiają się wyniki najświeższych badań? Miał pan problemy z prawą nogą. Czy coś zmieniło się w tej kwestii?
- Tak, największy problem mam z prawą nogą. Jest ona bardzo słaba i chuda, ale widać, że za jakiś czas i po ciężkiej pracy noga będzie coraz mocniejsza. Wiadomo, że postępy przychodzą bardzo powoli. Mimo tego cieszę się z każdego progresu, nawet tego najmniejszego.
W Polsce będzie pan kontynuował rehabilitację. Może pan trochę opowiedzieć o planach dalszego leczenia? Jak długo będzie pan przebywał w naszym kraju?
- Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się załatwić dużo spraw, które pozwoliły mi przyjechać do Polski, gdzie będę kontynuował rehabilitację w Polskim Centrum Rehabilitacji Votum w Krakowie. Potrwa ona od 3 lipca do końca miesiąca.
ZOBACZ WIDEO Polonia - Orzeł: groźne upadki Piosickiego i Adamczaka (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W sobotę na krakowskim stadionie odbędzie się mecz Polska - Rosja. Potwierdził pan już obecność na tym spotkaniu. Będzie to dla pana z pewnością niemałe przeżycie. Cieszy się pan z tego, że znów będzie mógł śledzić zmagania żużlowe na polskiej ziemi?
- Pewnie, że się cieszę, ale już wcześniej oglądałem zawody żużlowe w mojej ojczyźnie - Rosji.
Pozostając przy temacie sobotniego spotkania, jak pan sądzi, jakim wynikiem zakończy się ten pojedynek? Zarówno reprezentacja Rosji, jak i Polski dysponuje mocnym składem.
- Wiem na pewno, że będą to ciekawe zawody. Każda z drużyn może wygrać. Najważniejsze, aby mecz podobał się kibicom i zakończył się cało i zdrowo dla zawodników obydwu zespołów.
Bieżący okres jest dla pana z pewnością niezwykle trudny, ale na szczęście może pan liczyć na spore wsparcie od wielu osób związanych z żużlowym środowiskiem. To na pewno jest dla pana bardzo budujące i daje siły na kolejne dni rehabilitacji?
- Jestem naprawdę zaskoczony tym, ile osób chce mi pomóc w tych trudnych chwilach. Otrzymuję wsparcie nie tylko z Rosji, gdzie się urodziłem, ale również z Polski, Niemiec, Łotwy i całej Europy.
Ma pan jakieś plany lub marzenia na przyszłość? Zapewne nie wyobraża pan sobie życia bez speedwaya...
- Moim głównym marzeniem jest z pewnością powrót do pełnej sprawności, zobaczymy co będzie dalej. Wiadomo, że bardzo chciałbym wrócić do żużla, ale nie wiadomo jaki czas jest potrzebny na rehabilitację.
Czy na zakończenie naszej rozmowy chciałby pan komuś podziękować, dodać coś od siebie?
- Jestem zadowolony z tego, że udało się załatwić wiele spraw i w końcu mogłem przyjechać na rehabilitację do Polski. Chcę spróbować różnych metod rehabilitacji, aby wyniki były dobre.
Na koniec chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy mnie wspierają - DW43, One Sport, Nice, KIM-Group, Mega-Ładzie, Lokomotiwowi, Emilowi Sajfutdinowowi, a także moim kibicom oraz kolegom!
[b]Rozmawiał Mateusz Domański
[/b]