Sobotni mecz był już trzecim w ostatnich latach starciem żużlowców Polski i Rosji. Do remisu i zwycięstwa reprezentacja Polski dorzuciła kolejny remis. Zawody rozegrane zostały w ramach Pucharu Prezydenta Miasta Krakowa. Kibice z Krakowa mieli okazję obejrzeć niezwykle wyrównane spotkanie. Od pierwszych biegów obie ekipy szły "łeb w łeb".
Trener reprezentacji Polski Marek Cieślak nie może nie być zadowolony po spotkaniu. Ekipa prowadzona przez niego od samego początku uchodziła za faworyta pojedynku. Szkoleniowca cieszy fakt, że jego drużyna nie poległa mimo tego, że w Krakowie nie startowała w najmocniejszym zestawieniu.
- To kolejny remis z reprezentacją Rosji. Ostatni raz, kiedy jeździliśmy w Togliatti też nikt nie wygrał. Rosjanie byli dziś w pełnym składzie, no a my jechaliśmy w zastępczym zestawieniu. Nie jechało trzech chłopaków z Grand Prix i świeżo upieczony mistrz Polski - Patryk Dudek. Jechaliśmy więc w składzie nie słabym, ale też nie najmocniejszym. Nie czuję niedosytu. Mógłbym czuć gorycz, jeśli przegralibyśmy. Najważniejsze, że wszyscy są zdrowi - skomentował szkoleniowiec reprezentacji Polski.
Dla obu ekip towarzyski mecz był ostatnim sprawdzianem przed rywalizacją o Drużynowy Puchar Świata. Reprezentacje Polski i Rosji spotkają się 23 lipca w duńskim Vojens, gdzie powalczą w półfinale imprezy. Szkoleniowiec Marek Cieślak nie ukrywał zadowolenia nie tylko z wyniku, ale także z organizacji imprezy.
- Przede wszystkim był to dobry przegląd i rozeznanie przed Drużynowym Pucharem Świata. Doskonale wiemy, że bracia Łagutowie, Emil Sajfutdinow czy Andriej Kudriaszow umieją jeździć na żużlu. Ekipa z Rosji nie była zatem łatwym rywalem, a raczej bardzo wymagającym. Zawody zostały rozegrane w Krakowie, a nie na jakimś bardzo dużym, prestiżowym obiekcie. Ale dla zawodników to nie ma znaczenia. Ważne jest to, że nawet w takim miejscu byli kibice i tor był świetnie przygotowany - powiedział Cieślak.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody na niedzielę