Grzegorz Zengota nie obwinia za porażkę Kildemanda

WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak / Grzegorz Zengota
WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak / Grzegorz Zengota

Niedzielny mecz w Poznaniu zakończył się sporą niespodzianką. Przypomnijmy, że Fogo Unia Leszno przegrała z Betard Spartą Wrocław 32:58. Pięć punktów na koncie pokonanych zapisał Grzegorz Zengota.

"Zengi" podczas rozmowy z naszym portalem przyznał, że jego drużyna kompletnie nie spodziewała się takiej klęski. Zawodnicy Betard Sparty Wrocław ustrzegli się chociażby najmniejszych pomyłek, dzięki czemu zainkasowali okazałe zwycięstwo. - Byliśmy nastawieni na zupełnie inny występ. Chcieliśmy wywieźć z Poznania dwa punkty i oczywiście w dalszej kolejności zainkasować bonus, jadąc u nas. Niestety, te plany kompletnie zostały zniwelowane. Gospodarze czuli się tutaj niczym ryba w wodzie. Do tej pory miewali wpadki, dzisiaj jednak wszystko im się ułożyło jak z nut i wygrali to spotkanie dużą różnicą punktową. Nikt tego nie zakładał - powiedział reprezentant Fogo Unii Leszno.

Wysoka porażka leszczynian w stolicy Wielkopolski mocno pokrzyżowała ich plany, które bez wątpienia zakładają awans do fazy play-off. - Można powiedzieć, że trochę nas to wybiło z rytmu. Każdy od początku zakładał, że będzie dobrze. Ja jechałem na próbie toru i nieźle czułem się na tej nawierzchni, ale kiedy stanąłem pod taśmą, okazało się, że gospodarze czują się jeszcze lepiej. Wielka szkoda. Na pewno zdawaliśmy sobie sprawę z wagi tego spotkania. Wiedzieliśmy, że potrzebujemy punktów. Wygląda na to, że będzie trudno wywalczyć bonus w rewanżu, więc to na pewno w jakimś stopniu zaważy o tym, czy znajdziemy się w play-offach. Mam nadzieję, że to, co straciliśmy w dzisiejszym spotkaniu, odzyskamy na innych obiektach. Na pewno wyciągniemy wnioski z tego, co się wydarzyło - dodał Grzegorz Zengota.

Praktycznie żaden z zawodników Fogo Unii nie potrafił odnaleźć się na poznańskim torze. Przyjezdnym brakowało zespołowych zwycięstw. - Niewiele wyścigów wygraliśmy drużynowo. Jeżeli nie zwycięża się poszczególnych biegów, to trudno tutaj mówić o triumfie w całym spotkaniu. Wygrywa się wyścigi wtedy, kiedy odpowiednio czuje się na danym torze i wszystko pasuje. Mam tu na myśli motocykl, dyspozycję dnia i ogólne samopoczucie. To się składa w jedną całość i wtedy daje wynik. Dzisiaj tego wyraźnie nam brakowało. My się na tym owalu dobrze nie czuliśmy, stąd taka duża przewaga gospodarzy - stwierdził "Zengi".

ZOBACZ WIDEO Polska - Rosja: Zażarta walka Prostasiewicza z Sajfutdinowem (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Do meczu rewanżowego pomiędzy Fogo Unią Leszno a Betard Spartą Wrocław dojdzie 21 sierpnia na stadionie imienia Alfreda Smoczyka. Biorąc pod uwagę rezultat niedzielnego spotkania, Bykom będzie niesłychanie trudno wywalczyć punkt bonusowy. - Tak by mogło to wyglądać, patrząc na dzisiejszy wynik. My na pewno zrobimy wszystko, by do tego rewanżu przygotować się jak najlepiej. Będziemy chcieli odzyskać to, co dziś straciliśmy - zapewnił zawodnik mistrzów Polski.

Być może, gdyby Petera Kildemanda zastąpił Nicki Pedersen, to losy wrocławsko-leszczyńskiego starcia potoczyłyby się inaczej. - Tutaj Nickiego Pedersena nie było. Nicki był z nami w Toruniu, więc trudno mi się tutaj odnieść. Jechał Peter, który miał takie same problemy, jak każdy z nas. Nie szukajmy tutaj kto zawiódł, a kto nie. Przegraliśmy jako drużyna, a nie jeden zawodnik. Jeden zawodnik nie wygrywa meczu, ani go nie przegrywa. Przegraliśmy to spotkanie drużynowo i tutaj każdy z nas na pewno mógł zrobić coś lepiej. Zganianie winy kto zawiódł czy gdybanie, co by było gdyby pojechał Nicki, nie ma sensu. Tego nie wiemy. To takie wróżenie z fusów - ocenił "Zengi".

Ponadto 27-latek przypomniał, że ostatnimi rezultaty "Powera" nie były zbyt dobre. - Ostatnio Nicki też nie jedzie tak, jak jakiś czas temu. Adam zadecydował, że dziś wystąpi Peter, więc trzeba to uszanować. Teraz jesteśmy mądrzejsi, bo wiemy jak zaprezentował się Peter, ale przed zawodami każdy liczył na coś innego. Oceniać kogoś, patrząc w program i znając wyniki, to bardzo prosta sprawa. Myślę, że dużo trudniej jest przewidzieć pewne rzeczy wcześniej - zakończył.

Źródło artykułu: